Prawie zapomniałam, że mamy strych. Szukanie tam czegokolwiek w nocy w domu bez prądu nie było mądre. Kade i ja spędziliśmy tam czas, przeglądając pudła, z których wiele należało wyrzucić. Dach przeciekał, co uszkodziło większość kartonów.
Obserwowałam, jak Kade siedzi na rozklekotanym krzesełku kempingowym, które ledwo się trzymało. Wyciągał zniszczone akta za zniszczonymi aktami. Rzucił kolejne
















