Słońce zabarwiło niebo na pomarańczowo. Zwinięłam się w kłębek u boku Kade’a. Właśnie odbył podróż w niezbadane terytorium i żadne z nas nic nie mówiło. W milczeniu było nam doskonale. Potem wysunął ramię spod moich pleców i usiadł. Wpatrywał się w wodę przez kilka sekund, zanim wstał.
– Kade – powiedziałam.
Nie mogłam uwierzyć w to, co się właśnie stało. Czy opuściłam gardę, czy on? Czy pozwoliła
















