Jakoś udało mi się wyspać do późnego piątku i byłam wdzięczna za te dodatkowe godziny snu. Słowa Aleca i Kadego krążyły mi w głowie jak wygłodniałe rekiny. Mówili, że należę do nich, i z jakiegoś powodu uczucie było wzajemne. Bez względu na to, jak bardzo się opierałam, jakaś część mnie czuła, że oni należą do mnie. Że bliźniacy należą do mnie.
Większość piątku spędziłam w swoim pokoju, odważając
















