„Do cholery, jesteśmy pięć godzin od hotelu, a jeszcze dalej od Wysokiego Stołu” – syknął Kade pod nosem, szybko wrzucając kilka butelek wody do naszego małego wózka.
Gdyby nie ciężar wszystkiego, co na mnie ciążyło, ten moment byłby zabawny.
Obudziliśmy się zupełnie nadzy, jak to się dzieje ze wszystkimi wilkołakami, gdy zmieniają się z powrotem w ludzką postać. Brnęliśmy przez las przez godzin
















