„Wyjaśnij to jeszcze raz” – powiedziałam oschle, a łzy piekące za powiekami zamieniły się w kwas.
„To dokładnie to, co brzmi” – Tori ciężko przełknęła ślinę, po czym kolejny raz obficie napiła się wody z drugiej szklanki.
Poza silnym odwodnieniem i niedocukrzeniem, Tori była praktycznie nietknięta. Najpoważniejszym obrażeniem była guza na czole, powstała po upadku, gdy gaz wypełnił pomieszczenie
















