Melodia poszła za Jeremym do jego gabinetu. Zastała tam już Andrew, Laurę i Krystal.
Widząc, że Jeremy przyprowadza Melodię, Krystal natychmiast wstała. – Skoro już jest, dotrzyma ci towarzystwa. Ja nadal mam pracę.
Laura spojrzała na nią błagalnie, wyraźnie chcąc, żeby została. – Krys, pójdziesz ze mną później na lunch?
– Jestem bardzo zajęta – odpowiedziała Krystal, po czym zerknęła na Melodię. – Ona powinna być wolna. Możesz ją zaprosić.
– Ale ona nie jest moją córką – wypaliła Laura. – Krys, chcę po prostu spędzić z tobą więcej czasu.
W jej głosie na końcu można było usłyszeć nutę błagania.
Nie było matki na ziemi, która nie kochałaby swojego dziecka. Po zniknięciu Krystal czuła, jakby w jej sercu była dziura.
Teraz jej córka, o której myślała każdego dnia, w końcu się odnalazła. Naturalne było, że chciała zrobić wszystko, co w jej mocy, aby nadrobić wszystkie lata straconego czasu na budowanie więzi matki i córki.
Jednak Krystal spojrzała na nią spokojnie. Bez wahania powiedziała: – Nie potrzebuję, żebyś ze mną spędzała czas. Praca mnie zajmuje każdego dnia i nie chcę marnować energii na nic innego. Poza tym, radziłam sobie dobrze przez te wszystkie lata bez ciebie.
Po tych słowach odwróciła się i wyszła z gabinetu bez cienia wahania.
Oczy Laury natychmiast zaszkliły się łzami. – Andrew, Krys nadal nas obwinia.
Andrew zmarszczył brwi. Po chwili w końcu powiedział: – Spokojnie. Krys dopiero wróciła do domu. To normalne, że jeszcze się nie zadomowiła.
Melodia stała za Jeremym. Miała spuszczoną głowę i nie patrzyła na nich ani nic nie mówiła.
W takich chwilach wiedziała, że najlepiej jest udawać, że jest niewidzialna.
Jednak Laura i tak ją zauważyła. – Kto ci kazał tu przychodzić? Wiedziałaś, że Krys tu jest, więc po co musiałaś przychodzić i działać na nerwy? – warknęła.
Melodia zacisnęła dłonie w pięści i spojrzała w stronę Jeremy'ego.
Jeremy nie widział wyrazu twarzy Melodii. Patrzył zamiast tego na Andrew.
Andrew upomniał Laurę cichym głosem. – Wystarczy. Melodia też jest naszym dzieckiem. To ja poprosiłem Jeremy'ego, żeby ją tu przyprowadził.
Następnie zwrócił się do Melodii. – Melodio, zarezerwowałem stolik w pobliskiej restauracji. Pójdźmy razem na lunch.
Melodia nigdy nie odmawiała Andrew. Była adoptowanym dzieckiem, które mieszkało pod cudzym dachem, więc nie miała takiego prawa. Niezależnie od tego, o co prosił ją Andrew, mogła tylko powiedzieć tak. W końcu nie było sensu mówić nie.
Andrew spojrzał na Jeremy'ego. – Jeremy, dołączysz do nas?
– Nadal mam trochę pracy, więc nie dołączę – odpowiedział Jeremy.
Andrew skinął głową. – Praca jest ważna. Ale Krys dopiero tu zaczęła, więc nadal będziesz musiał na nią bardziej uważać.
Jeremy mruknął w odpowiedzi. – Będę.
Restauracja, którą zarezerwował Andrew, nie była daleko od szpitala. Jednak Melodia doskonale zdawała sobie sprawę, że Andrew nie zaprosił jej na zwykły posiłek.
Zgodnie z oczekiwaniami, gdy tylko zajęli swoje miejsca, Andrew zapytał: – Melodio, jak układa się tobie i Krys?
Melodia odpowiedziała zgodnie z prawdą: – Doktor Finnigan dopiero zaczęła pracę w oddziale, więc jest jeszcze wiele rzeczy, z którymi musi się zapoznać. Nie miałyśmy jeszcze zbyt wielu interakcji.
– Więc co myślisz o Krys jako o osobie? Biorąc pod uwagę jej wiek, jest też twoją starszą siostrą.
Serce Melodii ścisnęło się, a jej oczy zaczęły błądzić. Andrew próbował ocenić, co czuje do Krystal.
Laura prychnęła. – Potrzebujemy jej, żeby nam powiedziała, jaką osobą jest Krys? Krys może i nie dorastała razem z nami, ale jest ambitna i pracowita. Osiągnęła wspaniałe wyniki w swojej specjalizacji.
Andrew nie odpowiedział. Zamiast tego jego wzrok pozostał utkwiony w Melodii. – Melodio, co ty myślisz?
Melodia czuła jego badawcze spojrzenie. Jej dłonie spoczywające na nogach lekko się zacisnęły. – Jest niesamowita, a jej umiejętności też są świetne. Wszyscy ją lubią, a ja… Ja też ją podziwiam – powiedziała Melodia powoli, ale szczerze.
Dopiero wtedy Andrew przestał ją oceniać i odetchnął z ulgą. – Dobrze to słyszeć.
Kontynuował: – Melodio, jak powinnaś wiedzieć, stan psychiczny Krys jest nadal dość wrażliwy. Więc twoja matka i ja omówiliśmy coś i chcieliśmy uzyskać twoją zgodę.
– Co to jest?
– Chcemy zorganizować bankiet dla Krystal, aby formalnie ogłosić, że jest naszym dzieckiem i członkiem rodziny Wardolf. Chcemy również usunąć cię z drzewa genealogicznego i innych oficjalnych dokumentów. Chociaż Krys tego nie powie, jestem pewien, że w środku nadal ją to denerwuje.
– Ale nie martw się, Melodio. Nawet jeśli oficjalnie nie będziesz już Wardolfem, nadal jesteś moją córką – powiedział, wydając się zamyślony.
Andrew siedział tam, czekając na odpowiedź Melodii.
Jednak Melodia wiedziała, że Andrew tak naprawdę nic z nią nie omawia. On ją tylko informował.
Nigdy nie miała nic do powiedzenia w tej rodzinie.
Andrew robił to tylko dlatego, że martwił się, że Melodia będzie zdenerwowana. Bał się, że Melodia będzie żywić urazę do Krystal, co spowoduje problemy dla Wardolfów.
Rodzina Wardolfów miała własną organizację charytatywną, więc Andrew zawsze dbał o pozory.
Melodia skinęła posłusznie głową. – Rozumiem, tato.
Intencją Andrew nie był lunch z Melodią. Gdy tylko usłyszał jej odpowiedź, wstali i wyszli.
Melodia nie zjadła dużo na lunch. Kiedy pielęgniarki są zajęte, zwykle nie mają nawet czasu na oddech. W związku z tym często mają problemy z plecami i żołądkiem.
Melodia powoli wróciła do swojego oddziału. Gdy tylko miała sięgnąć po małą babeczkę, żeby zaspokoić głód, zobaczyła, jak Caleb stawia przed nią ciasto.
– Panno Wardolf, doktor Chesson kupił pani to ciasto.
















