logo

FicSpire

Szept, który pozostał niesłyszalny

Szept, który pozostał niesłyszalny

Autor: iiiiiiris

Rozdział 9
Autor: iiiiiiris
17 wrz 2025
W momencie, gdy Jeremy wypowiedział te słowa, wszyscy nagle zamilkli. Melody spotkała się wzrokiem z Jeremym, a jej dłonie powoli zacisnęły się w pięści. Jeremy mówił prawdę, więc nie mogła nic na to poradzić. Jednak, gdy wnikliwe spojrzenia zebranych wokół niej spoczęły na niej, spuściła wzrok. W duchu się uspokajała i próbowała wyglądać jak zwykle, opanowanie. Tiffany patrzyła na Melody zdezorientowana. Wyglądało na to, że chciała ją o coś zapytać, ale w tym momencie przyjechały windy. Widząc to, Harold pospiesznie poprowadził wszystkich do windy, przerywając tym samym niezręczną ciszę. Melody po cichu podążała za nimi, ale gdy tylko weszła do windy, tuż za nią pojawiła się wysoka postać. Nawet nie musiała podnosić wzroku. Wystarczyło jej poczuć czysty, chłodny zapach, by wiedzieć, kto to jest. Ponieważ było dużo ludzi, Jeremy stanął bardzo blisko. Melody była praktycznie przyciśnięta do jego piersi. Jej oddech stał się napięty, a serce zaczęło szybciej bić. Jeremy był germofobem. W domu Melody nie mogła dotykać żadnych jego rzeczy. Jednak w szpitalu był mniej surowy. Był wspaniałym lekarzem, który zawsze stawiał swoje obowiązki ponad wszystko. W rezultacie większość jej interakcji z Jeremym miała miejsce w szpitalu. Kiedy byli w szpitalu, była po prostu Melody, pielęgniarką, a nie Melody Wardolf. A on był Jeremym, lekarzem, a nie Jeremym Chessonem. Gdy winda zjeżdżała w dół, Harold nagle uderzył się w czoło, wpatrując się w swój telefon. "Cholera! Poprosiłem o dostarczenie jedzenia na wschodnie wejście do szpitala, ale muszę iść do głównego wejścia po dokument." Rozejrzał się po zebranych i zapytał: "Czy ktoś może mi pomóc odebrać jedzenie ze wschodniego wejścia?" Tiffany wciąż trzymała Melody za rękę i patrzyła na nią, jakby chciała coś powiedzieć. Myśli Melody były w rozsypce. Nie chciała tam dłużej zostawać, więc postanowiła się odezwać. "Ja pójdę to odebrać." Tiffany również zamierzała się zaoferować, kiedy rozległ się niski głos. "Ja pójdę," powiedział Jeremy. Melody spojrzała na Jeremy'ego, który wydawał się spokojny i opanowany. Zacisnęła usta i spuściła wzrok, próbując ukryć emocje wirujące w jej oczach. Spojrzenie Harolda przeskakiwało między Melody i Jeremym. Podniósł brew i z uśmiechem powiedział: "W takim razie idź z panną Wardolf. Nie wypada, żeby dama sama dźwigała tyle rzeczy." Wschodnie wejście było dość daleko od stołówki. Jeremy szedł dużymi krokami ze względu na swoje długie nogi, a Melody musiała przyspieszyć, by mu dorównać. Mimo to ledwo dawała radę. Jeremy zdawał się to zauważyć, a jego kroki zwolniły. "Możesz wrócić. Sam odbiorę jedzenie." Melody zamrugała i odpowiedziała cicho: "W porządku. Pomogę ci. Doktor Franklin mówił, że jest dużo jedzenia, prawda?" Brwi Jeremy'ego zmarszczyły się lekko. "Jesteś za wolna, marnujesz czas." Melody zesztywniała, gdy usłyszała, jak Jeremy mówi: "Właściwie to przeszkadza mi, że ze mną idziesz." "Ja…" Melody zaczęła mówić, ale była tak zagubiona, że nie wiedziała, jak zareagować. Szła tylko trochę wolniej. Jak to mogło być uciążliwe? Jeremy nic więcej nie powiedział i kontynuował marsz w kierunku wschodniego wejścia. Melody zamarła w miejscu, nie wiedząc, czy iść dalej, czy wrócić. Tak właśnie często zachowywał się Jeremy. Nigdy nie brał pod uwagę jej uczuć i robił wszystko po swojemu. Nigdy nie owijał w bawełnę, nie był troskliwy ani taktowny. Zawsze był zimny i spokojny, tworząc nieprzekraczalną przepaść między sobą a Melody. W końcu Melody postanowiła wrócić do stołówki. Wszyscy już przybyli, a atmosfera była ożywiona. Kiedy Harold zauważył, że wróciła sama, zapytał obojętnie: "Panno Wardolf, gdzie jest doktor Chesson?" Melody zamilkła na chwilę, zanim odpowiedziała cichym głosem: "Poszedł do wschodniego wejścia odebrać jedzenie. Wróciłam, żeby zobaczyć, czy mogę w czymś pomóc." Właśnie wtedy, gdy skończyła mówić, do stołówki weszły dwie osoby, a mianowicie Jeremy i Krystal. Jeremy niósł nie tylko zamówione jedzenie, ale także tort w ręku. Melody zesztywniała, widząc tort. Sprawdziła swój telefon, a kiedy zobaczyła datę, poczuła się oszołomiona. Minęło dużo czasu, odkąd Melody obchodziła urodziny. Kiedy była młoda, dyrektor sierocińca zawsze wybierał losową datę i wszyscy tam wspólnie świętowali urodziny. W rodzinie Wardolf Laura nigdy się tym nie przejmowała, a Andrew był zbyt zajęty. Co roku tylko Cheryl i wleczony za nią Jeremy świętowali jej urodziny. Jednak odkąd Cheryl odeszła, nikt już nie pamiętał tej daty. Nawet sama Melody czasami zapominała. Serce Melody zabiło mocniej, gdy wpatrywała się w tort w rękach Jeremy'ego. Poczuła dreszcz niewypowiedzianej radości. Jednak usłyszała, jak Harold pyta: "Dlaczego tu jest tort? Zamawiałeś go?" "Dziś są urodziny Krystal," odpowiedział Jeremy.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 9 – Szept, który pozostał niesłyszalny | Czytaj powieści online na FicSpire