Jeremy zawiesił głos. Spojrzał na Melody. W jego ciemnych oczach nie malowały się żadne emocje.
Przez sekundę Jeremy poczuł, jak coś się w nim porusza, gdy spotkał się ze spojrzeniem Melody.
Jednak trwało to tylko chwilę. Wrócił do swojego dawnego spokoju i cicho powiedział: "Nie. Wybrał go Caleb."
Powietrze zdawało się zamarznąć. Melody nie wiedziała, jak zareagować.
Czy powinna się cieszyć, że Jeremy sam nie wybrał tortu mango, czy też smucić się jego obojętnością wobec niej?
Melody czuła się zagubiona. Jej ręce, zwisające wzdłuż ciała, zacisnęły się w pięści, a następnie powoli rozluźniły.
Jeremy spojrzał na nią. "Coś nie tak? Coś z tortem?"
Melody otworzyła usta, nie wiedząc, co powiedzieć.
Krystal zdążyła już podejść. Zatrzymała się obok Jeremy'ego, a jej brwi lekko się zmarszczyły. "To tylko tort. Co może być z nim nie tak?"
Rzuciła okiem na Melody i powiedziała nonszalancko: "Widziałam, jak Caleb zamawiał ten tort. To najlepiej oceniany smak w tej cukierni. Nie jesteś zadowolona, czy chciałaś coś innego?"
Jeremy nie odezwał się słowem i nie wyglądał na zirytowanego. Spojrzał tylko na swój telefon i powiedział: "Została nam minuta do rozpoczęcia pracy. Jeśli masz coś do powiedzenia, to mów."
Melody przygryzła dolną wargę i nagle nie mogła wydusić z siebie słowa.
Jeremy kupił jej tort. Czy miała na co jeszcze narzekać?
Przynajmniej o niej pamiętał. Tym razem jej nie zignorował. Nawet jeśli nie mogła zjeść tego tortu, to i tak go zamówił. To wystarczyło.
Poza tym Melody dobrze znała Jeremy'ego. Dla niego to był tylko tort urodzinowy. Nie obchodziło go, kto go kupił ani jaki ma smak.
Gdyby powiedziała mu, że jej się nie podoba, prawdopodobnie zamówiłby po prostu inny. Jednak ona nie chciała innego.
Domaganie się kolejnego tortu sprawiłoby wrażenie, że robi zamieszanie o nic.
Zebrała się w sobie, wymuszając mały uśmiech. "Nic. Po prostu... chciałam podziękować."
Jeremy odpowiedział skinieniem głowy.
Melody spojrzała na niego, a jej serce bolało.
Dorastając, nauczyła się być taktowną i ukrywać to, co naprawdę czuje. Nawet jeśli coś jej się nie podobało, nie mogła tego okazywać, ponieważ pochodziło to od kogoś innego z życzliwości.
Odmowa sprawiłaby, że wydawałaby się niewdzięczna.
Jednak Melody pomyślała o współczującym i zszokowanym spojrzeniu Tiffany, gdy zobaczyła tort mango.
Znowu zebrała się na odwagę. Chciała przypomnieć Jeremy'emu, że jest uczulona na mango.
Jednak nie mogła wydobyć z siebie słów. Nie wiedziała, czy Jeremy w ogóle zapamięta jej urodziny w przyszłym roku.
Krystal obserwowała ją bez żadnego wyrazu. Nagle powiedziała: "Jeśli z tortem wszystko w porządku, możesz iść? Doktor Chesson i ja musimy omówić pewne sprawy."
Melody miała już coś powiedzieć, ale słowa Krystal jej przerwały. Przełknęła to, co zamierzała powiedzieć.
...
Operacja Jeremy'ego została zaplanowana na godzinę 15:00. Starsza pielęgniarka powiedziała, że Krystal również będzie asystować.
Jednak o godzinie 14:10 starszy pan z łóżka nr 4 nagle zaczął mieć drgawki. Cewnik został przypadkowo wsunięty głębiej do naczynia krwionośnego i wszędzie pojawiła się krew.
Wezwano Melody, aby się tym zajęła, ale po ustąpieniu drgawek pacjent nie chciał, aby ktokolwiek opatrywał jego ranę.
Tiffany popchnęła Melody do przodu. "Mel, idź i porozmawiaj z nim. On często cię słucha."
Melody sprawdziła godzinę. Było już 14:45. Spojrzała na starszego pana, który leżał tam z buntowniczym wyrazem twarzy i cały we krwi.
Powiedziała do Tiffany: "O 15:00 jest operacja usunięcia krwiaka z doktorem Chessonem. Idź mu asystować. Ja się tym zajmę."
Usunięcie krwiaka nie było zbyt trudne, więc Tiffany się zgodziła. Poszła na salę operacyjną.
Jeremy omawiał coś z anestezjologiem. Przerwał, gdy zobaczył Tiffany.
Następnie zapytał: "Gdzie jest Melody? Dlaczego jej tu nie ma?"
















