Melodia stała nieruchomo. Spuściła wzrok. Trudno było odgadnąć, co myśli.
Krystal zauważyła, że nie wsiadła, i uniosła brwi. W jej głosie słychać było lekkie zniecierpliwienie. "Co jest? Dlaczego nie wsiadasz?"
Melodia spojrzała w stronę Jeremy'ego. Siedział na miejscu kierowcy, pisząc coś na telefonie. Odpisywał komuś. Kiedy usłyszał głos Krystal, podniósł wzrok i spojrzał na Melodię.
To było spokojne spojrzenie, ale coś w sercu Melodii nagle skwaśniało.
Płaszcz Krystal nie mógł się tam znaleźć dzisiaj. Melodia wiedziała, że Jeremy dobrze dogaduje się z Krystal, ale nie zdawała sobie sprawy, że są już tak blisko.
Jeremy był bardzo wyczulony na czystość i nie lubił, gdy w jego samochodzie znajdowały się rzeczy innych osób. Czuł, że naruszają jego przestrzeń.
Melodia zamyśliła się na chwilę. Jeremy wpatrywał się w nią i odezwał się poważniejszym tonem. "Co się dzieje?"
Melodia wróciła do rzeczywistości. Poluzowała uchwyt na klamce drzwi samochodu i wyjaśniła cichym głosem: "Przypomniałam sobie, że coś zostawiłam na wydziale. Muszę po to wrócić."
Wyraz twarzy Jeremy'ego nie zmienił się. Po prostu zablokował ekran telefonu i położył go ekranem do dołu. "Jak długo mamy na ciebie czekać?"
Melodia zdała sobie sprawę, że Jeremy jest już niecierpliwy. Nigdy nie robił niczego, co było stratą czasu.
W jej sercu pojawił się słaby, gorzki ból. Spuściła wzrok, aby uniknąć jego chłodnego spojrzenia, i powiedziała ochryple: "Nie musicie na mnie czekać. Możecie jechać same. Wezmę taksówkę, jak tylko to odbiorę."
Jeremy spokojnie skinął głową. "Dobrze."
Melodia zamknęła drzwi samochodu i cofnęła się. Zagrzmiał silnik, a Jeremy od razu odjechał.
Stała tam przez chwilę, zanim powoli wezwała taksówkę. Po drodze były korki. Wróciła do domu pół godziny później niż oni.
Laura udawała, że jej nie widzi i krzątała się. Nalewała zupę dla Krystal.
Andrzej zmarszczył brwi i powiedział: "Umyj ręce i chodź jeść."
Większość dań na stole była pikantna. Laura przygotowała je w ten sposób dla Krystal.
Rodzina, która wychowała Krystal, mieszkała w Yorkwood City, gdzie lubili ostrzejsze jedzenie.
Melodia wzięła kawałek mięsa i jadła powoli. Nie mogła jeść pikantnych potraw. Było kilka łagodnych dań, ale znajdowały się poza jej zasięgiem.
Andrzej odłożył widelec i łyżkę i powiedział spokojnym głosem: "Mel, Krys. Twoja mama i ja zdecydowaliśmy się urządzić przyjęcie dla Krys w przyszłym tygodniu. Oficjalnie przedstawimy ją wszystkim."
Spojrzał ciepło na Krystal. "Wybraliśmy twój dzień wolny specjalnie. Wiem, że nie chcesz opuszczać pracy."
Krystal nie miała żadnego wyrazu twarzy, a jej ton nie brzmiał ani na zadowolony, ani na zasmucony. "Róbcie, co chcecie."
Andrzej spojrzał następnie na Melodię i zawahał się, zanim powiedział: "Mel, chciałem z tobą jeszcze raz porozmawiać o wyprowadzce z rodzinnego domu..."
Oprócz Grupy Regallo, rodzina Wardolfów miała również fundację charytatywną.
Wtedy Andrzej adoptował Melodię częściowo dlatego, że jego żona opłakiwała śmierć ich córki. Jednak głównie chodziło o fundację.
Chciał promować reputację Fundacji Charytatywnej Regallo. Przyjęcie sieroty do własnego domu było idealnym sposobem, aby to zrobić.
Jednak teraz, gdy Krystal wróciła, jego żona nie czuła się komfortowo z faktem, że Melodia tam mieszka. Martwił się również, że jego córka może zacząć żywić urazę do dzielenia domu z adoptowanym dzieckiem. Dlatego chciał, żeby Melodia się wyprowadziła.
Gdyby naprawdę zmusił ją do odejścia, ludzie mogliby powiedzieć, że znalazł swoją prawdziwą córkę i nie chce już adoptowanej. Takie plotki mogłyby zaszkodzić reputacji Fundacji Charytatywnej Regallo.
Andrzej zamilkł na chwilę. Jego spojrzenie złagodniało, gdy spojrzał na Melodię. Zapytał ostrożnie: "Mel, czy zgodziłabyś się powiedzieć, że to był twój pomysł, żeby opuścić rodzinę Wardolfów?"
















