logo

FicSpire

Szept, który pozostał niesłyszalny

Szept, który pozostał niesłyszalny

Autor: iiiiiiris

Rozdział 3
Autor: iiiiiiris
17 wrz 2025
Tego popołudnia, gdy Melody skończyła pracę, zadzwonił Andrew. – Tato – pozdrowiła z szacunkiem Melody. – Przyjedź dziś wieczorem do Regallo Villas. Muszę z tobą porozmawiać. – Dobrze. – Melody zawsze była potulna i posłuszna wobec rodziny Wardolfów. – Zabierz ze sobą Jeremy’ego. Melody nie zdążyła odpowiedzieć, zanim Andrew się rozłączył. Sygnał w słuchawce brzmiał bezdusznie i niecierpliwie, jakby ją popędzał. Spojrzała w stronę gabinetów lekarskich, wahając się lekko. W końcu tam poszła. Kiedy miała już zapukać do drzwi, podszedł do niej Harold Franklin. Harold był nikim innym, jak lekarzem, który chwalił ją wcześniej tego dnia. Miał w ręku teczkę pacjenta i uśmiechnął się do Melody, gdy ją zobaczył. – Pani Wardolf, przyszła pani do doktora Chessona? Melody skinęła głową. – Tak, mam mu coś do powiedzenia. Harold podał jej teczkę. – Wszyscy poszli coś zjeść. On powinien odpoczywać w środku. Skoro i tak pani tam idzie, czy mogłaby pani przekazać mu dokumentację pacjenta z łóżka numer 4? Szef czeka, żeby ze mną o czymś porozmawiać. Harold wyrecytował słowa dość szybko, jakby się spieszył. Przy okazji otworzył nawet drzwi dla Melody, zanim się odwrócił i odszedł. W ten sposób nie miała innego wyjścia, jak wejść do środka z teczką pacjenta. Jednak w momencie, gdy weszła, usłyszała pełen niepokoju syk i stłumiony szloch kobiety. Melody się przestraszyła. Natychmiast usłyszała niski głos Jeremy’ego: – Kto cię tu wpuścił? Melody zamarła i odwróciła się, by spojrzeć na Jeremy’ego. Ukazała się jej pacjentka. Siedziała przed biurkiem Jeremy’ego, z twarzą zalaną łzami. Melody natychmiast się ocknęła. Większość pacjentów na oddziale neurologicznym miała poważne problemy. Większość z nich miała trudności z zaakceptowaniem rzeczywistości i załamywała się. To naturalne, że ci ludzie nie chcieli, aby inni byli świadkami ich załamania. Melody natychmiast spuściła wzrok i przeprosiła cicho: – Przepraszam. Nie chciałam. Jeremy nie odpowiedział i zwrócił się, by pocieszyć pacjentkę. Jego stonowany głos miał w sobie coś kojącego. – Może najpierw wrócisz do swojego pokoju albo pójdziesz na spacer, żeby przewietrzyć głowę. Jeśli będziesz miała jakieś pytania, możesz mnie znaleźć. Pacjentka uspokoiła się pod wpływem jego łagodnego głosu. Następnie pośpiesznie wyszła z jego gabinetu ze spuszczoną głową. Melody stała tam, czując się bezradna. Zawsze wiedziała, że łagodność Jeremy’ego może sprawić, że każdy zrobi wszystko. Niestety, jego łagodność nigdy nie była skierowana do niej. Ze spuszczoną głową wyjaśniła cicho: – Doktor Franklin poprosił mnie, żebym ci to przekazała. Nie wspomniała, że to nie ona otworzyła drzwi. – Drzwi były zamknięte. Nie wiesz, jak się puka? Jak zawsze, Jeremy był ubrany nienagannie. Jego twarz była pozbawiona emocji, gdy kontynuował przesłuchanie. – Nikt ci nie powiedział o zasadzie nienaruszania prywatności pacjentów? – Nie. Melody nie była osobą, która uchylała się od odpowiedzialności, ale w tej chwili nie wiedziała, jak się wytłumaczyć. Więc po zaprzeczeniu znów zamilkła. Jeremy trzymał w ręku długopis, a jego oczy były tak ciemne, że wyglądały jak otchłań. Rzadko okazywał jakiekolwiek emocje, ale w tej chwili Melody wyraźnie widziała, że jest zły. Przygryzła dolną wargę i położyła teczkę na biurku. Mówiła powoli, bo była bardzo zdenerwowana. – To się nie powtórzy. Jeremy rzucił długopis na stół, a ten wylądował z głuchym stuknięciem. – Pamiętaj, żeby używać mózgu, kiedy coś robisz – powiedział nieprzyjemnym tonem. Gdy Melody tam stała, ogarnęło ją głębokie poczucie zażenowania. Nigdy nie wiedziała, jak komunikować się z innymi. Po tym, jak w młodości uszkodził jej się słuch, wkrótce wpłynęło to również na jej mowę. Więc zwykle mówiła powoli. Nawet wyśmiewano ją za jąkanie. Od tego czasu stała się bardziej cicha i wycofana. Jeremy, oczywiście, niczego nie zauważył. Po prostu wycedził chłodno: – Wyjdź. Melody znów przygryzła wargę, zanim powiedziała cichym głosem: – Tato dzwonił wcześniej. Prosił, żebyśmy pojechali dziś wieczorem do Regallo Villas na kolację. Jedyną odpowiedzią było milczenie Jeremy’ego. Pomyślała, że jej nie usłyszał, więc powtórzyła. – Tato powiedział… Tym razem jednak Jeremy jej przerwał, zanim zdążyła skończyć. Chwycił teczkę pacjenta, a potem znów ją odłożył. Jego ostre spojrzenie spoczęło na Melody, wyraźnie rozdrażnione. – Jesteś bardzo hałaśliwa. Melody nagle zamilkła, nie odważyła się nic więcej powiedzieć. Pod lodowatym spojrzeniem Jeremy’ego jej palce powoli zacisnęły się razem. Jej zwykły uśmiech był przyklejony do twarzy i walczyła, by go utrzymać, nie odważyła się pozwolić mu zadrżeć. Pociągnęła nosem, a potem wyrzuciła z siebie cicho: – W takim razie poczekam, aż skończysz pracę. Z tymi słowami wybiegła z gabinetu. Nawet w pośpiechu nie odważyła się narobić zbyt wiele hałasu. Zamknęła drzwi ostrożnie i delikatnie, martwiąc się, że przeszkodzi Jeremy’emu. Tego popołudnia w szpitalu było jak zwykle tłoczno. Zanim skończyła przekazywanie obowiązków, było już po godzinie 18:00. Melody pośpiesznie przebrała się z uniformu i poszła znaleźć Jeremy’ego. Jednak, gdy dotarła do jego gabinetu, zauważyła, że drzwi są lekko uchylone. Wyglądało na to, że w środku odbywa się spotkanie, więc mogła tylko czekać na zewnątrz. Gdy koledzy, którzy właśnie skończyli pracę, zobaczyli ją tam czekającą, wszyscy zaśmiali się z wyrozumiałością i droczyli: – Znów czekasz, aż doktor Chesson skończy pracę? Nie ustawaj w wysiłkach, Melody! Wciąż czekamy na wasz ślub! Melody zacisnęła usta i nie odpowiedziała, ale jej spuszczona głowa wyglądała na lekko zarumienioną. Czekała przed gabinetem około pół godziny, zanim drzwi się otworzyły. Wyszło stado lekarzy, ale nie Jeremy. Właśnie wtedy, gdy Melody czuła się zagubiona, zobaczyła Harolda, który do niej podszedł. – Pani Wardolf, dlaczego pani jeszcze nie wyszła? Wydaje mi się, że miała pani dziś dzień pracy. – Gdzie jest doktor Chesson? Chyba go nie widziałam – powiedziała Melody. Harold zamrugał ze zdziwieniem. – Doktor Chesson wyszedł jakiś czas temu. Miał dziś po południu spotkanie, więc wyszedł trochę po godzinie 14:00. Nie poinformował pani? Melody na chwilę wstrzymała oddech. – Chyba mi nie powiedział, bo go o to nie pytałam. Harold spojrzał na nią z lekkim współczuciem i westchnął. – W porządku. W końcu jest zajęty. Czasami nawet nie odpisuje na moje wiadomości. Melody uśmiechnęła się i podziękowała mu, zanim sama opuściła szpital. Nie dzwoniła do Jeremy’ego ani nie pisała do niego, żeby odwiedził Regallo Villas. Wiedziała, że Jeremy zawsze zwraca uwagę na sprawy związane z rodziną Wardolfów. I zgodnie z oczekiwaniami, kiedy przybyła do Regallo Villas, zastała tam już Jeremy’ego.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 3 – Szept, który pozostał niesłyszalny | Czytaj powieści online na FicSpire