— Gdzie on jest? — zapytał lord Vladya, przyspieszając kroku, schodząc po schodach.
— Jest na szóstym placu, Wasza Wysokość — odparł Yaz, jego dowódca straży, dotrzymując mu kroku. — Zebrał się tam lud. Tłum jest spory.
Lord Vladya zacisnął zęby, krocząc naprzód z determinacją. Słudzy i pokojówki usuwali mu się z drogi, gdy tylko go zobaczyli.
Skręcając za róg, jego bystre oczy dostrzegły lorda
















