– Wielki Lord Vladya dziczeje? – Aekeira była oszołomiona. Łzy groziły wylaniem się. – Tak jak... jak Wielki Król Daemonikai?
Merilyn skinęła głową, ruchem małym i napiętym. – Zauważyłaś... prawda? Czasami jego zachowanie wydaje się... dziwne. Nikczemne. Szalone.
W umyśle Aekeiry natychmiast pojawił się obraz, jak po raz pierwszy ją dosiadł. Te absurdalne oskarżenia. Jego krwiożercze oczy i wści
















