Co się właśnie stało? – zastanawiała się Aekeira, a jej ciało i dusza były przeszyte bólem. Wszystko ją boli. Była niebezpiecznie bliska omdlenia.
Drzwi do jej komnaty otworzyły się po raz kolejny, a jej serce impulsywnie wyciągnęło się w desperacji, pragnąc powrotu Lorda Vladya.
– Keiro? – znajomy głos dotarł do jej uszu.
Z ust Akeiry wydobył się oddech ulgi.
– Em? – wyszeptała.
– Hej, już dobrze
















