logo

FicSpire

Żona zaaranżowana miliardera playboya

Żona zaaranżowana miliardera playboya

Autor: Winston. W

2
Autor: Winston. W
15 maj 2025
## Rozdział Drugi •ALEKSANDER• „Ssij tego kutasa jak dziwka, którą jesteś” – jęknąłem, gdy blondynka między moimi nogami głęboko mi go przełykała. Chwyciłem garść jej włosów i przytrzymałem jej głowę, upewniając się, że nie może się ruszyć, dopóki nie oddam nasienia. Jęknąłem z rozkoszy, a moje ciało zadrżało. Czułem, jak orgazm zbliża się do mnie i byłem gotów go uwolnić. Byłem już w siódmym niebie, kiedy dzwonek mojego telefonu sprowadził mnie z powrotem do rzeczywistości. Zignorowałem go, pozwalając mu dzwonić dalej, ponieważ nie byłem gotów porzucać mojego uniesienia z powodu rozmowy telefonicznej. „Chyba powinieneś odebrać” – powiedziała blondynka i wyjęła mojego penisa z ust z mlasknięciem. Pomruczałem trochę, zanim podniosłem telefon, który od dawna leżał w pobliżu. Zaraz po odebraniu nadeszła kolejna rozmowa i zobaczyłem imię mojej matki wyświetlone na ekranie. Co ona ma teraz do powiedzenia? Mam nadzieję, że to nie to, o czym myślę. Odebrałem połączenie i przyłożyłem telefon do ucha. „Halo, mamo” – powiedziałem do telefonu po odebraniu. „Hej, synu. Jak się masz?” – zapytała z drugiej strony. „Mam się dobrze, a ty?” „Ja też świetnie.” Odpowiedziała i przez kilka sekund w słuchawce zapanowała cisza. Westchnąłem, bo wiedziałem, że nie dzwoni, żeby zapytać, jak się mam. Miała inne rzeczy do powiedzenia. „Dobra, mamo… Wyduś to z siebie już.” Powiedziałem niecierpliwie, a ona nerwowo zachichotała. „Aleks… Kiedy przyprowadzisz jakąś kobietę, żeby poznała twojego ojca i mnie?” – zapytała, a ciężkie westchnienie opuściło moje usta. Wiedziałem, że o to zapyta. „Mamo, już o tym rozmawialiśmy… Ile razy jeszcze będziemy omawiać tę kwestię?” – zapytałem zirytowany. „Nie planuję się żenić! Ani w tym, ani w następnym życiu.” „To właśnie ciągle powtarzasz!” – odparła, a ja wyczułem złość w jej głosie. „Czy myślisz, że sypianie z wieloma kobietami to właściwy styl życia? To jest absolutnie złe!” „To moje życie, mamo. Nie mów mi, jak mam je przeżyć” – wymamrotałem i zacisnąłem zęby, starając się powstrzymać od powiedzenia niegrzecznych rzeczy, których później bym żałował. „Poza tym, po co zadowalać się jedną kobietą, skoro można mieć wiele?” „Nie będziemy się o to kłócić.” Wypuściła powietrze. „Przyjedź do rezydencji, twój ojciec i ja musimy pilnie z tobą porozmawiać.” „Czy to chodzi o małżeństwo i ustatkowanie się? Bo jeśli tak, to w najbliższym czasie nie postawię stopy w tym domu” – zapytałem i stwierdziłem. „Nie, nie o to chodzi. Chodzi o interesy” – odpowiedziała krótko i westchnąłem. „Dobrze… Będę za parę chwil” – powiedziałem i rozłączyłem się. Mój kutas już zwiotczał z powodu tej rozmowy telefonicznej, a dziewczyna, której nie zadałem sobie trudu, by dowiedzieć się, jak ma na imię, wciąż klęczała na podłodze między moimi nogami. „Kontynuujemy?” – zapytała, patrząc na mnie uwodzicielskimi zielonymi oczami i przygryzając swoje czerwone, pulchne usta. „Nie, już mi się odechciało” – odpowiedziałem ponuro i wstałem. Jej uwodzicielskie spojrzenie natychmiast zmieniło się w smutne, a na mojej twarzy pojawił się uśmieszek. „Nie smuć się. I tak po tym już się nie zobaczymy” – powiedziałem jej z rozluźnionym uśmiechem, a ona zmarszczyła brwi. „Serio?” – prychnęła, a ja pokiwałem głową. „Słyszałam o twojej reputacji playboya, ale myślałam, że będziesz mnie traktował inaczej. Jaka ja głupia.” „Tak, głupia, że myślałaś, że się z tobą ustatkuję, skoro jest jeszcze wielu innych, którzy jeszcze nie mieli okazji mnie posmakować” – powiedziałem, zgadzając się z nią, a ona spojrzała na mnie spode łba. „Ty głupi dupku… Wychodzę!” – warknęła w złości i wstała na nogi. Podniosła swoje ubrania, które leżały porozrzucane na podłodze mojego biura i pośpiesznie je założyła. „Przynajmniej weź trochę pieniędzy ze sobą?” – zapytałem, a ona obrzuciła mnie gniewnym spojrzeniem. „Zatrzymaj swoje pieniądze dla siebie, skurwielu!” – syknęła i wybiegła z mojego biura. Wzruszyłem nonszalancko ramionami, patrząc, jak wychodzi. Wszedłem do przylegającej sypialni, która została zbudowana, ponieważ spędzałem większość czasu w biurze. Poszedłem prosto do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Nie chciałem pachnieć seksem, kiedy pojadę do domu moich rodziców. Po wyjściu z łazienki ubrałem się w nowy garnitur i ułożyłem włosy. Kiedy skończyłem się ubierać, wyszedłem z biura po zabraniu ze sobą telefonu. Poszedłem prosto do windy, która zawiozła mnie na pierwsze piętro. Pracownicy mnie pozdrawiali, a ja obdarzyłem ich tylko kilkoma skinieniami głowy na znak powitania, zanim wyszedłem z budynku. Od razu zobaczyłem swój samochód, gdy dotarłem na parking i podszedłem bliżej. Zapukałem w okno siedzenia kierowcy i po chwili zostało ono opuszczone, a z samochodu wychyliła się twarz mojego szofera. „Otwórz drzwi, wychodzimy” – powiedziałem mu, a on skinął głową. „Drzwi są otwarte, proszę pana” – powiedział mój kierowca, James. Otworzyłem drzwi tylnego siedzenia i wsunąłem się do środka. „Dokąd jedziemy, proszę pana?” – zapytał, uruchamiając samochód. „Do rezydencji moich rodziców” – odpowiedziałem, a on skinął głową, wyjeżdżając z terenu firmy. Około dwudziestu minut później James zatrzymał samochód. „Jesteśmy na miejscu, szefie” – oznajmił, a ja westchnąłem. Wysiadłem z samochodu i rozejrzałem się po znajomym otoczeniu, w którym dorastałem. Bycie w tym miejscu przywołało wiele wspomnień z dzieciństwa. Minęło kilka miesięcy, odkąd odwiedziłem moich rodziców. Izolowałem się w swojej rezydencji, aby uciec od ich rozmów o małżeństwie, zwłaszcza mojej matki, która wykorzystywała każdą okazję, aby przypomnieć mi o ożenku i o tym, że się starzeje i chciałaby zobaczyć swoje wnuki przed śmiercią. Idąc w kierunku drzwi wejściowych, zauważyłem, że zwykle pracujący w rezydencji robotnicy nie byli obecni, jak zwykle. Moi rodzice musieli wysłać ich do domu na weekend. Otworzyłem drzwi wejściowe i wszedłem bez pukania ani dzwonienia. Wszedłem do salonu i zastałem moją matkę i ojca siedzących na kanapie, jakby już na mnie czekali. „Cześć, rodzice!” – zawołałem, podszedłem bliżej ich kanapy i uściskałem ich. „Hej, synu. Jak się masz? Dobrze się odżywiasz? Nie przepracowujesz się, jak zawsze to robisz? Wyglądasz na chudego… Dobrze cię nakarmię, zanim wyjdziesz.” Moja matka od razu zasypała mnie pytaniami, oglądając moją twarz i ciało i jęknąłem na jej otwarty pokaz uczuć. „Wszystko w porządku, mamo. Przestań traktować mnie jak dziecko!” – jęknąłem. „Och, zamknij się. Zawsze będziesz moim dzieckiem, bez względu na to, ile masz lat” – warknęła, a ja wymamrotałem pod nosem kilka nieskładnych słów. W tym momencie usłyszałem, jak ktoś się za mną chichocze i od razu odwróciłem się, żeby zobaczyć, skąd dochodzi dźwięk. Zobaczyłem starszą parę, w mniej więcej tym samym wieku co moi rodzice, siedzącą na innej kanapie i obserwującą pokaz między moją matką a mną. Nawet ich nie widziałem, kiedy wszedłem. „Kim oni są?” – cicho zapytałem mojego ojca, który stał obok mnie. „Aleksandrze, poznaj Suzanne i Arthura Wilsonów. Suzanne i Arthurze, poznajcie Aleksandra” – przedstawił nas mój ojciec i wszyscy podaliśmy sobie ręce. „Dobra, mamo i tato… O czym pilnie chcieliście porozmawiać?” – zapytałem po tym, jak usiedliśmy. „Cóż… Wychodzisz za mąż” – powiedział mój ojciec, a ja spojrzałem na niego, jakby mówił w innym języku. Prychnąłem rozbawiony i niedowierzający, czując pokusę, by wybuchnąć śmiechem. „Żartujecie, prawda?” – zachichotałem. „Nie przypominam sobie, żebym przyprowadził jakąś kobietę i powiedział, że będzie moją żoną.” „To dlatego, że my wybraliśmy kobietę, z którą się ożenisz” – dodała moja matka, a ja spojrzałem na nich, jakbym nigdy wcześniej ich nie widział. „Oboje żartujecie, prawda? Nie możecie wybrać mi żony; jestem dorosłym mężczyzną i sam podejmuję decyzje!” – krzyknąłem, wstając. „To nie jest XVIII wiek, w którym możecie wybierać partnerów dla swoich dzieci!” „Nie podnoś na nas głosu, młody człowieku!” – warknął na mnie mój ojciec, wstając, a ja niechętnie zamknąłem usta. Złość mojego ojca nie była czymś, czego dobrze było być świadkiem. „Od dłuższego czasu zachowujesz się nieodpowiedzialnie i to wymyka się spod kontroli!” – stwierdził. „Nie możemy już tego znieść! I musisz poślubić dziewczynę, którą dla ciebie wybraliśmy, bo inaczej będziemy zmuszeni odebrać ci twoją firmę.” Moje oczy rozszerzyły się z szoku, gdy to powiedział. „Nie możecie mi odebrać mojej firmy” – zadrwiłem z niego, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek. „Jeśli nie pamiętasz, pozwól mi ci przypomnieć. Nie masz pełnej własności tej firmy, dopóki się nie ożenisz i nie podpiszę dokumentów. Rozumiesz to?!” – powiedział, a moje ramiona opadły w geście porażki. Miał rację. „To nie fair… To w ogóle nie fair!” – powiedziałem spokojnie, ale byłem daleki od spokoju. „Och, proszę cię… Trzeba było coś zrobić, synu. Bo inaczej twoja rozwiązłość wymknęłaby się spod kontroli” – powiedziała moja matka. „Powinieneś być wdzięczny, że znaleźliśmy dla ciebie dobrą i odpowiedzialną dziewczynę. Może nawet uda jej się powstrzymać cię od nieodpowiedzialnego zachowania.” Zachichotałem na jej słowa. Żadna kobieta nie może mnie zmienić. Poślubienie tej dziewczyny nie powstrzyma mnie od pieprzenia się. „Cóż, skoro mówicie, że mam się ożenić, gdzie jest moja narzeczona? Nie widzę tu żadnej młodej kobiety” – powiedziałem po kilku sekundach ciszy. Pani Wilson otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwała jej otwierające się drzwi wejściowe. W tym momencie weszła olśniewająca kobieta i byłem oczarowany jej pięknem. Wyglądała jak literalna bogini. Moja szczęka opadła, gdy tylko ją zobaczyłem. „Cześć! Przepraszam za spóźnienie; coś mnie zatrzymało” – zawołała kobieta melodyjnym głosem; przysięgam, że jej głos coś ze mną zrobił. Jasny cholerny gwint! „Wspaniale! Jesteś w samą porę… Cóż, synu, to jest dziewczyna, z którą się ożenisz.”

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

2 – Żona zaaranżowana miliardera playboya | Czytaj powieści online na FicSpire