Rozdział dziewięćdziesiąty pierwszy
•SCARLETT•
Poranne słońce rzucało delikatny blask na miasto, w ostrym kontraście do ciężaru w moim sercu. Dziś był dzień, w którym Alexander i ja postanowiliśmy odwiedzić Josepha w więzieniu. Pomysł tlił się od dni, niepokojąca konieczność, którą oboje czuliśmy, że przyniesie zamknięcie koszmaru, którego doświadczyliśmy.
Ubrałam się w prostą bluzkę i dżinsy, c
















