Rozdział dziewięćdziesiąty ósmy
•SCARLETT•
Poranne słońce przesączało się przez zasłony, rzucając ciepłą poświatę na naszą sypialnię. Leniwie się przeciągnęłam, czując się bardziej wypoczęta niż od tygodni. Kolacja z Agnes, Ryanem, Kevinem i Biancą przyniosła poczucie spokoju i zamknięcia pewnego etapu. Odwróciłam się i zobaczyłam Alexandra już ubranego i gotowego na dzień, co zdarzało się rzadko
















