Rozdział Sześćdziesiąty Dziewiąty
•SCARLETT•
Była 16:58, kiedy Robert zatrzymał samochód na podjeździe. Ziewnęłam, gdy parkował.
– Jesteśmy w domu, pani Knight – odezwał się Robert po zaparkowaniu w garażu.
– Ach. Dziękuję za dziś, Robercie. Dziękuję też za te wszystkie godziny czekania, kiedy byłam na zajęciach. Jesteś taki cierpliwy – powiedziałam, posyłając mu uśmiech.
– Nie ma za co, pani Kni
















