Rozdział Sześćdziesiąty Pierwszy
•SCARLETT•
Wchodząc do pokoju, od razu ujrzałam ogromne mahoniowe biurko, za którym siedziały cztery osoby. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Dwoje z nich rozpoznałam z przesłuchania.
Wiedziałam już, że tylko jedna osoba nie mogła mnie przesłuchiwać, ale nie spodziewałam się, że będzie ich aż czworo. Pewność siebie, którą miałam wcześniej, powoli mnie opuszczała. Ws
















