Muszę przyznać, że lubię to przedstawienie.
A mówiąc "przedstawienie", mam na myśli sposób, w jaki te głębokie, brązowe oczy wypalają rozgrzaną ścieżkę po mojej twarzy, zanurzając się wzdłuż mojego ciała, zanim powoli - tak cholernie powoli - wracają z powrotem, a jej zęby muskają dolną wargę, koniuszki palców wgryzają się w moje przedramię.
"Skończyłaś?"
Spogląda na mnie, a jej wzrok skacze międz
















