Opieram się o drzwi sypialni. – Wzywał mnie pan, sir?
Sięga w górę, zwijając palce w pięści. – Potrzebuję uścisku i buziaka.
O mój Boże, jaki on jest uroczy.
Wtulam się w ten miażdżący uścisk, to pełne uczucie, które mu towarzyszy, a kiedy mnie puszcza, klepie mnie w tyłek.
– Miłego dnia, dyniu. – Zwija się w idealne burrito, mamrocząc pod nosem o rozmiarze mojego łóżka i tej piekielnej temperatur
















