"No właśnie..." Jennie pochyla się do przodu, wydając z siebie cichy śmiech. "To znaczy"—chichocze—"czy ty w ogóle"—zakrywa usta—"sięgniesz do siatki?" Wybucha śmiechem dokładnie w tym samym momencie co ja, obie składamy się wpół nad stołem.
Oczy Olivii zwężają się, gdy krzyżuje ramiona na piersi. "Aha, rozumiem. Wy dwie Beckett to jedno i to samo."
"Dupek?" zgaduje mama. "Tak, obwiniajcie ich ojc
















