Nigdy nie pomyślałbym, że będę tu dzisiaj wieczorem, sam z Olivią, a już na pewno nie w moim łóżku.
Jej loki są dzikim nieładem, kołdry zebrane wokół talii. Siedzi w łóżku jak antychryst, wszystko w niej mroczne – włosy, spojrzenie, sukienka – w ostrym kontraście do puszystej białej pościeli. Przez głowę przelatują mi tylko brudne, wręcz nieprzyzwoite myśli. Antychryst.
Odkaszlnąłem. – Zamierzasz
















