Może dlatego prostuję się gwałtownie, łapiąc dzikie, zaniepokojone spojrzenie Olivii. Widzę jej obawy, sposób, w jaki się kręci, z rękami w powietrzu, jakby nie miała pojęcia, co robić. Zaczyna wycofywać się w stronę korytarza, ale Cara chwyta ją za ramię, szarpiąc z powrotem.
Spojrzenie Olivii zderza się z moim.
I nagle do północy zostaje tylko trzydzieści sekund.
I zaczynam się ruszać.
A ona wci
















