Sophie weszła do swojego biura, zrobiła dwa kroki, gdy Theresa wrzasnęła jej imię. Zignorowała to żądanie i zacisnęła ręce wzdłuż boków. Kolońska Neila ulatniała się z krzesła przed oknem, wysyłając falę przypomnienia – i dawkę nieszczęścia – przeszywającą jej ciało. Tęskniła za nim z takim natężeniem, że groziło jej to obłędem. W mgnieniu oka telefon znalazł się w jej dłoni, a wiadomości tekstowe
















