Jake zabiera mnie do siebie. Mieszka w mieszkaniu nad małym sklepem, którego jest właścicielem, w miasteczku sąsiadującym z miastem. Gdy wchodzimy, zaczyna biegać w kółko, próbując posprzątać, zbierając ubrania z oparcia sofy i kubki porozrzucane po całym miejscu.
"Jake, jest w porządku. Przestań," mówię mu. Wiem, że Jake mieszka sam i jasne, to najgorszy bałagan, jaki widziałam w jego mieszkaniu.
















