– Zobaczymy się w poniedziałek – mówi moja matka.
– Nie zostaję w mieście – przypominam jej.
– Ależ zostajesz, kochanie. Po prostu nie chcesz się do tego przyznać – mówi, oddalając się, zanim zdążam odpowiedzieć. Mierząc ją wzrokiem, gdy się oddala, uruchamiam samochód.
Droga do miasta zajmuje dwa razy więcej czasu, bo staram się opóźnić nieuniknione. Kiedy docieram do siedziby stada Axtona, stoi
















