Z cichym szelestem drogi znaczek pocztowy został rozerwany na pół, a następnie złożony, rozerwany ponownie, pocięty na kawałki i wrzucony do filiżanki z kawą przed nim.
Wszyscy, w tym Stephen, byli oszołomieni zachowaniem Roberta, ale od razu zrozumieli, co to oznaczało. Na twarzy Stephena pojawił się uśmiech.
Przy stole Kendrika mężczyzna w wieku około pięćdziesięciu lat bezgłośnie klasnął w dł
















