Na aukcji wciąż znajdowało się wiele drogich przedmiotów, ale ceny, po rywalizacji Kendricka z rodziną Zabińskich, nie wydawały się już szokujące. Po zakończeniu aukcji wszyscy kolejno opuszczali swoje miejsca.
Zanim Kendrick wyszedł, jeszcze raz spojrzał w stronę loży VIP na drugim piętrze klubu, a w jego oczach przemknął cień ponurości.
Te dwa znaczki pocztowe, które osiągnęły zawrotną cenę, również zostały wysłane do Carlosa. W tym samym czasie Robert opuścił klub wyznaczonym dla VIP-ów wyjściem.
Nagle rozległ się głos: "Naprawdę dużo wydałeś, Robercie, wylicytowałeś dwa znaczki pocztowe za 900 tysięcy dolarów. Wygląda na to, że nie jesteś tak przystępny, jak się wydajesz." Piękna, krótkowłosa kobieta, która wcześniej przemawiała, powoli podeszła do Roberta, a jej smukłe nogi okrywały czarne pończochy. Z lekkim uśmiechem na twarzy wyciągnęła do niego drobną dłoń i powiedziała: "Robercie, nazywam się Naomi Labelle. Jestem córką Connora Labelle'a."
Robert spróbował przypomnieć sobie imię Connora. Po chwili przypomniał sobie, że na liście był ktoś o imieniu Connor Labelle, który był związany z branżą nieruchomości i wydawał się być dość znany w Yrinas.
Wtedy Robert również wyciągnął rękę. W momencie, gdy ujął dłoń Naomi, zobaczył Marilyn i Kendricka idących obok siebie w jego kierunku. Marilyn, ubrana w ognistoczerwoną suknię wieczorową, wyglądała bardzo olśniewająco.
Robert złapał Naomi za nadgarstek, mocno przyciągnął ją do siebie i spojrzał na nią z góry, gdy Naomi niemal wtuliła się w jego pierś. Następnie powiedział z uśmiechem: "Mówiłaś, że chcesz się ze mną umówić? Dziś wieczorem mam czas."
Naomi zakryła usta i zachichotała. "Robercie, naprawdę się spieszysz. Czyżby tak znamienici młodzi mężczyźni jak ty nie powinni czekać, aż sama się zbliżę i zaprzyjaźnię dobrowolnie?"
Robert i Naomi wyglądali niezwykle dwuznacznie, a świadkami tej sceny byli przechodzący obok Marilyn i Kendrick.
Kiedy Marilyn zobaczyła tę krótkowłosą piękność wtuloną w ramiona Roberta, jej wyraz twarzy natychmiast stał się szczególnie niezręczny. Jej serce nawet zabiło szybciej. W tej krótkiej chwili Marilyn miała nawet ochotę podejść i ich rozdzielić.
"Marilyn, twój były chłopak naprawdę ma asa w rękawie" - zadrwił Kendrick. "Minął zaledwie jeden dzień, a on już przytula córkę Connora Labelle'a. Spójrz na jego ubranie. Wygląda na to, że Naomi naprawdę się w nim zakochała."
Szyderstwo Kendricka natychmiast uspokoiło Marilyn. Następnie chwyciła go za ramię i potrząsnęła głową. "Po co w ogóle zwracać na niego uwagę?"
Słysząc to, wyraz twarzy Kendricka natychmiast stał się zadowolony. "Marilyn, Robert rzeczywiście ma swoje sposoby na kobiety, ale lepiej, żeby mężczyzna odnosił sukcesy w jakiś sposób. W przeciwnym razie, ha-ha, czym taka osoba różni się od śmiecia społecznego, jeśli myśli tylko o tym, jak żyć na koszt kobiety?"
Marilyn i Kendrick przeszli przed Robertem. W momencie, gdy się minęli, Robert i Marilyn podświadomie również spojrzeli na siebie. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, niemal jednocześnie odwrócili wzrok, jakby zostali zaszokowani tą wymianą spojrzeń.
Po tym, jak Marilyn i Kendrick wsiedli do samochodu, Naomi, która opierała się o pierś Roberta, wyprostowała się. Uśmiechnęła się uroczo do Roberta i powiedziała: "No dobrze, Robercie, już ich nie ma. Nie musisz mnie już ciągnąć, żebym z tobą grała."
Robert spojrzał na samochód, który już ruszył, a potem na Naomi, której oczy zmarszczyły się od promienności. Wyrwał: "Ty..."
"Jak smutno. Uczucie w twoich oczach przed chwilą było nie do ukrycia, Robercie. No cóż, tym razem wyświadczyłam ci ogromną przysługę. Więc pamiętaj, żeby zaprosić mnie na obiad. To jest mój numer telefonu." Naomi wsunęła Robertowi kartkę do ręki i odwróciła się. Zaraz potem można było poczuć zapach, który od niej unosił się.
Tymczasem w Porsche Marilyn zauważyła zgrabną sylwetkę Naomi w lusterku wstecznym. Natychmiast ładna twarz Marilyn wydała się nieco blada.
"Marilyn, co się dzieje?"
Gdy Kendrick próbował wziąć Marilyn za rękę, Marilyn uniknęła jego próby.
Poprawiając grzywkę na czole, Marilyn potrząsnęła głową i odpowiedziała: "Nic mi nie jest, po prostu czuję się trochę nieswojo. Możesz zatrzymać samochód z przodu. Teraz wrócę."
Po powiedzeniu tego Marilyn odwróciła głowę i spojrzała przez okno. Jej skromne ręce były już zaciśnięte bez jej wiedzy, a jej umysł wciąż odtwarzał obraz Naomi wtulonej wcześniej w ramiona Roberta.
"Marilyn, to ty z własnej inicjatywy go puściłaś. Od teraz nie ma już z tobą nic wspólnego" - pomyślała stanowczo Marilyn.
"To chyba ostatni raz, kiedy się jutro spotkamy" - wymamrotała Marilyn, a jej oczy pokryła delikatna mgiełka, gdy po cichu uformowały się łzy.
Z drugiej strony samochód Carlosa dojechał już przed Roberta, a Robert wsiadł do samochodu. Mimo że Robert mocno pokonał Kendricka na dzisiejszej aukcji, dla niego radość, którą z tego odczuwał, nie była tak intensywna, jak myślał. Nie chciał być silniejszy od nikogo ani z nikim rywalizować, ale po prostu pragnął tej pięknej kobiety.
Robert zamknął oczy i głęboko odetchnął. Jutro była ceremonia ukończenia studiów.
"Panie Zabiński, pojawił się dokument dotyczący nowych, obiecujących grup, które chcą wejść do kręgu, ale do tego potrzebna jest pańska zgoda. Jednym z nich jest nawet pański kolega z klasy, Barry" - Carlos poinformował Roberta o pewnych aktualizacjach na siedzeniu pasażera.
W odpowiedzi Robert skinął głową i nic nie powiedział. Wiedział o Barrym, który był dumną osobą i prawie nie miał kontaktu z Robertem.
Po przybyciu do hotelu Carlos przesłał Robertowi informacje o rodzinie Zabel, w tym o ich projektach inwestycyjnych, kanałach handlowych i różnych szczegółach dotyczących aktywów rodziny Zabel.
Ten dokument był mało przydatny dla zdecydowanej większości ludzi. Jednak dla Roberta ten dokument zawierał zbyt wiele informacji.
O północy Robert opracował już i dopracował na komputerze plan rozprawienia się z rodziną Zabel.
"Mam nadzieję, że twoja siła jest godna twojej arogancji. Kendrick, ty i twoja rodzina nadal planujecie wejść na rynek biznesowy w Yrinas? Ciekawe."
Następnie Robert zamknął laptopa. Kiedy noc minęła i nastał poranek, przebrał się w togę akademicką przygotowaną przez Carlosa i udał się na uniwersytet.
"Robert tu jest!"
"On jest studentem naszego uniwersytetu!"
"Przez cztery lata byłeś na stypendium! Po ukończeniu studiów prawdopodobnie wiele firm będzie rywalizować o zatrudnienie cię!"
Tego dnia wszyscy absolwenci założyli togi akademickie. Był to ostatni raz, kiedy zgromadzili się razem.
"Muszę powiedzieć, czy nie jesteście teraz zbyt wścibscy? Obawiam się, że Marilyn już dawno poczyniła przygotowania dla swojej drugiej połówki!"
Wszyscy mniej więcej znali rodzinę Marilyn i jej obecny stan.
Po tym, jak ktoś to powiedział, wiele osób skupiło swoją uwagę na Marilyn.
Dziś Marilyn ubrana była w togę akademicką i nie miała na sobie makijażu. Na jej nagiej, ładnej twarzy nie można było znaleźć żadnych skaz. Jej wygięte brwi, duże, jasne oczy i delikatny uśmiech na ustach były tak atrakcyjne, dodając do jej i tak wykwintnego temperamentu. Nie bez powodu nazywano ją miss kampusu Uniwersytetu Yrinas.
W obliczu spojrzeń tak wielu osób Marilyn nie wydawała się spanikowana. Uśmiechnęła się i cicho odpowiedziała: "Robert i ja zerwaliśmy."
Ze spokojnego sposobu, w jaki Marilyn wspomniała o zerwaniu, wynikało, że zerwanie nie było niczym szczególnym. Na jej twarzy nie można było dostrzec żadnych emocjonalnych wahań. Było tak, jakby Robert nigdy nie miał z nią nic wspólnego.
Robert widział, jak zareagowała na to. Podobnie, również na jego twarzy nie było widać żadnych emocji. Po prostu wyraźnie zapisał w swoim sercu obecny wygląd Marilyn.
"Ha-ha, zerwali! Wygląda na to, że to dobra decyzja!" - rozległ się wybuch śmiechu i pogardy. "Tak jak mówiłem wcześniej. Jak śmiał taki przegryw jak Robert być z Marilyn?"
















