Karol był oszołomiony tym policzkiem, ale najbardziej zbiły go z tropu słowa ojca.
Rozmyślał: "Syn Zabinskich? Co tata miał na myśli, mówiąc, że podniosłem rękę na syna Zabinskich? Przecież pobiłem dzisiaj Roberta Zabinskiego. Zaraz... Robert... Zabinscy... Czyżby Robert był...?"
Karol nie śmiał nawet dalej o tym myśleć. Choć zazwyczaj był arogancki, dobrze wiedział, z kim może zadzierać, a wobec
















