Kendrick poklepał się po piersi, by uspokoić Marilyn, po czym wstał, spojrzał w górę i powiedział: "Witam, przyjacielu. Nazywam się Kendrick z rodu Zabelów z Angevin. Ten znaczek jest ulubionym przedmiotem jednego ze starszych rodu. Jeśli to możliwe, mam nadzieję, że mi go odstąpisz."
Po tych słowach Kendrick podniósł swoją tabliczkę licytacyjną i zawołał: "450 tysięcy dolarów!"
Kendrick zdecydował się na tę cenę po długim namyśle, ale była to dla niego bolesna strata finansowa. Ponadto, Kendrick podał tę kwotę z trzech powodów.
Po pierwsze, Kendrick chciał zrobić dobre wrażenie na Marilyn, zwłaszcza że wcześniej dużo mówił i na pokaz poklepywał się po piersi, obiecując jej zdobycie znaczka. Gdyby podbił cenę tylko nieznacznie, wyglądałoby to na skąpstwo.
Po drugie, rodzina Kendricka nie mieszkała w Yrinas. Dla mieszkańców Yrinas był on osobą z zewnątrz. Jeśli ktoś spoza miasta chciał zdobyć coś od lidera kręgu biznesowego Yrinas, musiał być szczery.
Po trzecie, Kendrick próbował również pokazać ludziom w loży, że nie jest mięczakiem.
Kiedy Kendrick zaproponował cenę 450 tysięcy dolarów, usiadł znowu, z pewnym wyrazem twarzy.
Rzeczywiście, po wystąpieniu Kendricka w loży zapanowała na jakiś czas cisza.
"Wygląda na to, że Zabinscy nie chcą zadzierać z Zabelami."
"Zabinscy są potężni, ale ich władza ogranicza się tylko do Yrinas, podczas gdy Zabelowie pochodzą z Angevin. W sumie, Zabelowie są potężniejsi od Zabinskich."
"Jednak to pierwszy raz, kiedy widzę, jak Zabinscy się poddają."
"Ha, ha, to dlatego, że jeszcze mało widziałeś. Jeśli wyjdziesz i się rozejrzysz, odkryjesz, że Zabinscy są tylko żebrakami w oczach ludzi z ogromnym bogactwem."
W sali aukcyjnej niektórzy ludzie szeptali i rozmawiali o czymś.
"450 tysięcy dolarów po raz pierwszy! 450 tysięcy dolarów po raz drugi! 450 tysięcy dolarów..." krzyczał podekscytowany prowadzący.
Gdy prowadzący miał już wywołać kwotę 450 tysięcy dolarów po raz trzeci, Carlos, który od dłuższego czasu zachowywał spokój, odezwał się. "Nieważne, jaką cenę zaoferuje, ja dodam do niej 150 tysięcy dolarów!"
Słowa Carlosa natychmiast wywołały poruszenie. Zabinscy byli bogaci i aroganccy! Nieważne, jaka cena, chcieli dodać jeszcze 150 tysięcy dolarów. Kto inny miałby odwagę to powiedzieć? Wszyscy zastanawiali się, czy Zabinscy ostatecznie zdecydowali się wystąpić przeciwko Zabelom.
Wyraz twarzy Kendricka natychmiast pociemniał. Nie spodziewał się, że Zabinscy z Yrinas będą tak niewdzięczni! Pomyślał z goryczą: "Jak śmie mówić, że bez względu na to, ile zaoferuję, on zaoferuje 150 tysięcy dolarów więcej przede wszystkimi!"
Ponadto Kendrick właśnie zagwarantował, że uda mu się zdobyć ten przedmiot dla Marilyn. Jeśli teraz by się wycofał, byłby skompromitowany.
W loży na drugim piętrze klubu Carlos stanął obok Roberta i wyszeptał: "Panie Zabiński, chociaż jesteśmy najbogatsi, lepiej nie dręczyć innych."
Robert spojrzał przez okno i nagle zapytał: "Carlos, jak idzie interes Zabelów?"
Carlos odpowiedział bez zastanowienia: "Głównym biznesem Zabelów w Angevin jest handel kanałowy, który ma się całkiem dobrze i zajmuje pierwsze miejsce w Angevin."
Robert wyciągnął jedną rękę i zaczął szybko stukać czterema palcami w stół przed sobą. "Potrzebuję wszystkich informacji o Zabelach, w tym o ich partnerach biznesowych."
Wyraz twarzy Roberta zaszokował Carlosa.
Chociaż Zachary nie rozpieszczał Roberta materialnie, zawsze zwracał szczególną uwagę na jego rozwój. Mentorzy Roberta w college'u byli elitami specjalnie zatrudnionymi przez Zachary'ego. Podczas nauki szkolili Roberta w określonych dziedzinach. Robert zawsze był bardzo skoncentrowany na nauce, więc Carlos w pełni ufał jego umiejętnościom.
To także dlatego Zachary czuł się na tyle komfortowo, aby przekazać Robertowi wszystkie firmy w Yrinas, kiedy miał ukończyć studia.
W tym momencie Carlos zobaczył w oczach Roberta silne poczucie agresji.
"Pan Zabiński zamierza wystąpić przeciwko Zabelom!" Carlos rozmyślał z podziwem.
W sali wielu ludzi patrzyło na Kendricka. Chcieli wiedzieć, co zrobią Zabelowie w obliczu Zabinskich.
Kendrick wziął głęboki oddech, uśmiechnął się łagodnie i zawołał: "Mój przyjacielu, my, biznesmeni, wolimy mieć przyjaciół niż wrogów. Ten znaczek jest ulubionym przedmiotem jednego ze starszych rodu. Muszę go zdobyć."
Słowa Kendricka pokazały jego determinację, a następnie podniósł swoją tabliczkę licytacyjną. "750 tysięcy dolarów."
Kiedy Kendrick skończył licytować, usiadł cicho i wyglądał na całkiem zadowolonego z siebie.
Tym razem w loży na piętrze znowu zapanowała cisza.
"Wygląda na to, że Zabelowie są silniejsi."
"Po tym, jak obie rodziny zadeklarowały swoją determinację, Zabinscy mogą w końcu ustąpić."
"Nic na to nie poradzimy. Zabelowie mają duży wpływ na branżę handlową w Angevin. Słyszałem, że niektóre firmy Zabinskich są również związane z handlem. Jeśli obrażą Zabelów, nie będzie to dla nich dobre."
Wszystkie te szepty docierały do uszu Kendricka. Kendrick uśmiechnął się niedostrzegalnie, a w jego oczach pojawiło się poczucie dumy. "Marilyn, pomogę ci zdobyć to, czego pragniesz. Nikt inny nie może tego mieć."
"Odwdzięczę ci się." Marilyn wzięła głęboki oddech. Nie chciała być dłużna Kendrickowi tak wielkiej przysługi.
Prowadzący podniósł młotek w ręku i zawołał: "750 tysięcy dolarów po raz pierwszy! 750 tysięcy dolarów po raz drugi!"
"Czy nie słyszeliście, co właśnie powiedziałem?" Głos Carlosa rozległ się ponownie. Tym razem brzmiał dość poirytowany. "Powiedziałem, że bez względu na to, ile zaoferuje, my zaoferujemy 150 tysięcy dolarów więcej!"
Po raz kolejny Zabinscy wykonali śmiały ruch.
Kendrick, który myślał, że tym razem mu się uda, wyglądał na niezwykle ponurego. Sytuacja była patowa. "Zabinscy naprawdę zwariowali. To tylko znaczek. Czy muszą się posuwać aż tak daleko? Poza tym, czy oni w ogóle słyszeli o Zabelach?" zastanawiał się Kendrick z niedowierzaniem.
Kendrick spojrzał w górę i powiedział: "Mój przyjacielu, ty..."
"Jeśli chcesz licytować, zrób to jak najszybciej. Jeśli nie chcesz, to wynoś się!" Carlos przerwał Kendrickowi w pół zdania i był niezwykle zastraszający.
Klatka piersiowa Kendricka gwałtownie podnosiła się i opadała, co zdradzało jego emocje.
Kendrick mocno zacisnął pięści. Gdyby był głową rodu Zabelów, walczyłby do końca z Zabinskimi. Jednak nim nie był. Nawet gdyby chciał walczyć, nie mógł tego zrobić z powodu niewystarczających środków pieniężnych. Obietnica, którą złożył Marilyn, musiała zostać złamana i musiał udawać, że nic się nie stało, i odejść przygnębiony.
"Bardzo dobrze. Zabinscy, tak? Zapamiętam was! Mam nadzieję, że wasza rodzina będzie mogła nadal być arogancka!" Kendrick prychnął złośliwie i usiadł z powrotem.
Zachowanie Kendricka sprawiło, że wszyscy zrozumieli, że Zabelowie się poddali.
Kiedy Marilyn była świadkiem tego, co się stało, odetchnęła z ulgą. Nie chciała mieć zbyt wiele do czynienia z Kendrickiem. Gdyby udało mu się kupić znaczek, skomplikowałoby to sytuację Marilyn.
Prowadzący na scenie szybko zareagował. Nawet nie wywoływał już kwoty i natychmiast sprzedał znaczek Zabinskim.
Robert nigdy nie dbał o ten znaczek. Przez całą licytację ani razu na niego nie spojrzał. Zamiast tego, jego oczy były utkwione w Marilyn, gdy mamrotał: "Marilyn, kiedy porzucisz swoją dumę?"
Kiedy rozstali się wczoraj, obojętna postawa Marilyn głęboko wryła się w pamięć Roberta. Nie mógł pozbyć się tej myśli.
















