Marlondo i dwaj młodzieńcy natychmiast wyprostowali się, a na ich twarzach zagościł pełen szacunku wyraz. Nawet Stephen okazywał Carlosowi respekt, a przecież ten pochodził z rodziny Zabińskich!
To właśnie Carlos otworzył drzwi i wszedł do środka. Spojrzał na Stephena i roześmiał się: – Ha, ha! Stephen, dawno się nie widzieliśmy. Wciąż tryskasz energią!
– Panie Camidge, dziękuję bardzo. Proszę u
















