Zie
Była już siódma rano, kiedy się obudziłem. Otworzyłem oczy i ujrzałem pogodną twarz Asha. Spał mocno, a jego ręce oplatały mnie ciasno. Jego uścisk był tak przyjemny, że nie chciałem się z niego uwalniać, ale musiałem przygotować śniadanie. Powoli odsunąłem jego rękę i podłożyłem poduszkę w to miejsce. Upewniwszy się, że Ashton śpi, wymknąłem się do łazienki i wziąłem lodowaty prysznic najszybciej, jak umiałem.
Po prysznicu poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie. Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer Rexa. Muszę z nim o czymś porozmawiać i mam nadzieję, że robię dobrze.
„Siema, stary” – usłyszałem w słuchawce.
„Masz kogoś ze sobą?” – zapytałem, słysząc ciche jęki w tle. Rex ewidentnie był zajęty czymś innym.
„A, no tak. Co chciałeś? Potrzebujesz pomocy, czy co? Właśnie rżnę tego zajebistego dupka.” – odpowiedział, jęcząc między słowami. Na mojej twarzy pojawił się uśmieszek. Nie mogłem się powstrzymać, choć mnie nie widział.
„Wiesz, chyba już nie jesteś zainteresowany tym gościem, którego wczoraj przyprowadziłem. Chcę tylko, żebyś wiedział, że go chcę.” – powiedziałem stanowczo. Usłyszałem, jak zaklął. Przez moment myślałem, że mnie zwyzywa, ale zaraz potem usłyszałem głośny jęk bólu. Zaśmiałem się w duchu, wyobrażając sobie, jak mój kuzyn brutalnie pieprzy kogoś podczas rozmowy telefonicznej.
„Dobra, stary. Możesz go mieć. Ja go jeszcze przelecę wieczorem.” – odparł żartobliwie. Poczułem ukłucie w sercu.
„Kurwa, Rex! Mówię, że go chcę. Wiesz, że się nie dzielę, co nie?” – wycedziłem wściekłym tonem, ale on zdawał się tego nie zauważać, bo usłyszałem jego śmiech.
„Kurwa! O, kurwa, kurwa!” – to były jego ostatnie słowa. Co do cholery? Upuścił telefon? Skurwiel. Odłożyłem komórkę na stół i poszedłem do kuchni, żeby przygotować śniadanie.
Gotowanie i przygotowanie jedzenia zajęło mi półtorej godziny. Postawiłem wszystko na małym stoliku i delikatnie wróciłem do sypialni. Ashton wciąż spał. Nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu, widząc, jak mocno obejmuje poduszkę, nieświadomy, że to nie ja.
Postawiłem jedzenie na stole i usiadłem na łóżku. Pogładziłem jego gładki policzek. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Jego twarz działała na mnie jak narkotyk. Nie chciałem, żeby zniknął. Nie cierpiałem tego robić, ale musiałem go obudzić, bo inaczej przegapi śniadanie, a nie chciałem, żeby cały mój wysiłek poszedł na marne.
„Hej, kochanie, wstawaj. Śniadanie gotowe.” – wyszeptałem. On tylko poruszył ramieniem. Delikatnie go poklepałem, żeby zwrócić jego uwagę. Po chwili otworzył oczy i uśmiechnął się na mój widok. Od razu przypomniał mi się nasz wczorajszy pocałunek. Przysięgam, że to był najlepszy pocałunek w moim życiu.
„Zie?” – Ash potrząsnął moim ramieniem, wyrwał mnie z zamyślenia. Byłem tak pochłonięty wspomnieniem jego ust i zapachem jego porannego oddechu, że się zamyśliłem. Pokręciłem głową i uśmiechnąłem się nieśmiało.
„Śniadanie gotowe.” – powiedziałem, wziąłem jedzenie ze stolika i postawiłem na łóżku obok niego. Śniadanie do łóżka? To musi być romantyczne. Mam nadzieję, że mu się spodoba.
„Mmm, ale pachnie. Dzięki, Zie.” – Uśmiechnąłem się. Byłem z siebie dumny. Uśmiechałem się przez cały czas, kiedy jedliśmy. Nie żałowałem, że odpuściłem sobie poranne spotkanie z redaktorami, żeby tu być z Ashem.
W trakcie jedzenia zauważyłem, że się wierci, jakby coś go trapiło.
„O czym myślisz, Ash?” – zapytałem łagodnie, próbując go pocieszyć, choć nie wiedziałem, co mu chodzi po głowie. Najpierw się wahał, ale kiedy zobaczył mój pocieszający uśmiech, westchnął i skinął głową, jakby zrozumiał, że może mi zaufać.
„Zastanawiam się, gdzie znajdę pracę i tanie mieszkanie.” – odpowiedział smutnym głosem. Zrobiło mi się go żal, ale starałem się tego nie okazywać, bo wiedziałem, że współczucie jest ostatnią rzeczą, której teraz potrzebuje.
„Mogę ci w tym pomóc, Ash, ale najpierw powiedz, dlaczego uciekłeś z domu. Co, jeśli twoi rodzice cię szukają? Pewnie się martwią.” – zapytałem. Z nieznanego powodu zacisnął zęby, jakby był na granicy wybuchu, ale jednocześnie próbował się opanować.
„M-moi rodzice mnie wyrzucili.” – wyznał. Co do cholery? Wyrzucili go z domu? Jacy rodzice wyrzucają własne dziecko? Przecież on jest taki młody. Jak ma sobie poradzić sam? Jego rodzice są nienormalni.
„Przyłapali mnie i Seba, jak się całujemy. T-to nic, że ojciec mnie wyrzucił. Przynajmniej mnie nie pobił.” – Mogłem go tylko przytulić, gdy po jego policzkach spływały łzy.
Pieprzyć homofobów. To przez nich ludzie boją się być sobą. Mówią, że wszystko, co niezgodne z normami, jest złe, ale seksualności nie można sobie wybrać. Nie można zmusić się do uczuć.
„Hej, wszystko będzie dobrze, kochanie.” – powiedziałem, głaszcząc go po plecach. Nie ma mowy, żebym go teraz zostawił. Wiem, że znamy się krótko, ale chcę go poznać lepiej.
















