Ashton
– C-czemu ich zabiłeś? Przecież zrobili, co chciałeś! – wyrwało mi się w końcu, nie mogąc dłużej tego w sobie dusić. Złość mieszała się ze strachem. Nie wiem, skąd nagle znalazłem w sobie tyle odwagi, żeby mu się sprzeciwić, ale chyba po prostu nie mogłem już znieść jego zachowania. Traktuje swoich ludzi jak przedmioty, jakby każdy z nas w tym pokoju był jego własnością.
– Odważnie z twojej
















