logo

FicSpire

Twoja miłość jest tylko snem

Twoja miłość jest tylko snem

Autor: Anna Kamiński

Chapter 5
Autor: Anna Kamiński
21 maj 2025
Było już ciemno, kiedy Clara wróciła do domu. Poszła do swojej pracowni, żeby się rozejrzeć. W końcu jej obrazy na uczelnię wciąż nie były skończone. Clara dopiero co dotarła do drzwi, kiedy zobaczyła gosposię, która przestawiała meble i sprzątała. Sztaluga Clary, która pierwotnie stała obok okna, zniknęła. Na jej miejscu stało drogie, importowane pianino. Nie było śladu po jej przyborach artystycznych i farbach. Zastąpiły je nuty muzyczne Ivy i inne jej rzeczy. "Gdzie są moje obrazy?" - zapytała Clara gosposię, jej głos drżał. Te dzieła sztuki nie były tylko jej cennym dobytkiem. Wśród nich był jeden konkretny obraz - ostatni, jaki namalowała jej matka przed śmiercią. Rodzice Clary zginęli w drodze powrotnej ze wsi. Pojechali tam, aby poszukać inspiracji dla obrazów matki Clary. Babcia Clary obwiniała te obrazy za śmierć ojca Clary. Spaliła więc wszystkie dzieła sztuki matki Clary. Jeden obraz ocalał, ponieważ Clara rzuciła się w płomienie i poparzyła ręce, aby go uratować. To była ostatnia rzecz, jaką miała po matce. Clara bardzo ceniła ten obraz. Nawet Wren nie odważyłby się go wtedy dotknąć. Jednak teraz go nie było. Gosposia miała nerwowy wyraz twarzy, widząc, że Clara jest bliska płaczu. Nie wiedziała, jak zareagować, kiedy ktoś odezwał się z tyłu: "Wróciłaś, Claro". Ivy trzymała partyturę i z uśmiechem weszła do pokoju. Z rezygnacją zadowolenia otrzeźwiła się dopiero, gdy zdała sobie sprawę, że Clara płacze. Od razu przybrała przepraszającą minę. Powiedziała: "Przepraszam, że zawłaszczyłam twoje studio. Wren powiedział mi, że ten pokój jest przestronny i ma najlepsze oświetlenie, więc to idealne miejsce na moją salę fortepianową. Pozwolił mi przenieść się do tego pokoju, żeby ćwiczyć przed zbliżającym się konkursem pianistycznym". Clara podeszła bliżej Ivy. "Gdzie są moje obrazy?" "Och, te obrazy?" Ivy uśmiechnęła się słodko. "Wren powiedział, że nie są ważne i kazał mi z nimi robić, co chcę. Poprosiłam więc gosposie, żeby je wyrzuciły". Oczy Clary rozszerzyły się z niedowierzania, a całe jej ciało zadrżało. Wren wiedział, jak ważny był dla niej ten obraz. Jednak pozwolił Ivy się go pozbyć, żeby ją uszczęśliwić. "Wszystko w porządku, Claro?" - zapytała Ivy. W tym momencie Clara gwałtownie podniosła głowę. Chwyciła wyciągniętą dłoń Ivy. Jej oczy zaczerwieniły się, gdy głośno zapytała: "Gdzie wyrzuciłyście moje obrazy? Oddajcie je!" "Boli mnie, Claro." Ivy zmarszczyła brwi z bólu i celowo powiedziała: "Są w kontenerach na zewnątrz. Nie wiadomo, czy śmieciarka już ich nie zabrała…" Clara odepchnęła Ivy, po czym od razu wybiegła na zewnątrz. Na zewnątrz padał deszcz, ale Clara nie odważyła się dłużej zwlekać. Przeszukała jeden kontener po drugim. W końcu znalazła wyrzucone obrazy w kontenerze w pobliżu willi. Niestety, wszystkie obrazy zostały zniszczone. Pigmenty olejne rozlały się po całości. Obraz, który namalowała z Wrenem, wyglądał najgorzej. Jej twarz została rozmazana czarną farbą. Wyglądało to tak, jakby ktoś wyładował na niej złość, a jej twarz była nierozpoznawalna na obrazie. Clara nie miała ochoty się tym smucić. Po prostu uklękła obok kontenera i rozejrzała się, aż znalazła obraz swojej matki. Na szczęście leżał pod wszystkimi innymi obrazami i był bezpieczny od deszczu. Miał tylko lekkie plamy od innych rozlanych pigmentów. Teraz, gdy Clara znalazła to, co straciła, mocno go objęła i wróciła do domu w deszczu. Jej upokorzenie w tej chwili nie mogło się równać z gniewem, który się w niej gotował. Kiedy przechodziła obok pracowni, zobaczyła Wrena obejmującego Ivy z troską. Mówił cicho, próbując pocieszyć Ivy. Carlisle, Katrina i Shirley również otaczali Ivy. Gdy Wren spojrzał w górę i zobaczył Clarę, chłodno stwierdził: "Podejdź tutaj". Palce Clary zacisnęły się wokół ramy obrazu, gdy spięta weszła do pokoju. Wszyscy patrzyli na nią w tym momencie. Katrinie zrobiło się żal Clary, kiedy zobaczyła, że ta jest przemoczona. Miała się już odezwać, kiedy Wren ją uprzedził. Rozległ się surowy ton Wrena: "To ja pozwoliłem Ivy przenieść się do pracowni. Możesz mieć do mnie wszelkie pretensje. Dlaczego skrzywdziłaś Ivy?" "Ona wyrzuciła moje obrazy! Wiesz, że to była jedyna rzecz, jaka mi została po mamie!" Clara wpatrywała się prosto w Wrena z zaczerwienionymi oczami. Odmówiła puszczenia sprawy płazem, pytając: "Czy ty też za tym stałeś?" Wren na chwilę znieruchomiał. "Przecież Ivy o tym nie wiedziała. Nie powinnaś jej winić! Przeproś Ivy natychmiast, a będę udawał, że nic się nie stało". "Dlaczego mam przepraszać, skoro nic złego nie zrobiłam?" - warknęła Clara. Całe jej ciało zadrżało, gdy wpatrywała się z rozczarowaniem w Wrena. Twarz Wrena pociemniała. Shirley natychmiast udawała litość, zmuszając się do płaczu, ocierając oczy. "Carlisle, Ivy już dwa razy została skrzywdzona, mimo że dopiero ogłosiliśmy małżeństwo naszych dzieci. Czy Clara i Katrina nie chcą nas tutaj? Może Ivy i ja się wyprowadzimy?" "Nonsens! Chciałbym zobaczyć, kto odważy się was dwie wyrzucić, kiedy ja tu jestem!" Carlisle ujął dłoń Shirley, a jego serce bolało z jej powodu. Następnie obrócił gwałtownie głowę, aby upomnieć Katrinę, nie dbając o jej uczucia. Warknął: "Popatrz, jak wychowałaś swoją bratanicę! Jest bez skruchy! Jeśli to się powtórzy, chcę, żebyś ty i ona opuściły moją rezydencję!" "Teraz przeproś Ivy i Shirley natychmiast, albo wycofam twoje udziały w firmie!" Katrina spojrzała na swojego męża od ponad dziesięciu lat, a jej twarz była pozbawiona koloru. Zawsze wiedziała o uprzedzeniach Carlisle'a do Shirley. Jednak nigdy nie wyobrażała sobie, że Carlisle zagrozi jej firmą z powodu Shirley. W tamtym momencie poczuła się śmieszna, walcząc zaciekle o utrzymanie swojego małżeństwa przez cały ten czas. Głębokie poczucie winy zakiełkowało w Clarze, gdy zobaczyła bladą minę Katriny. Znów wpędziła Katrinę w kłopoty. "Zapomnijcie o tym, Wrenie i panie Zachmanie. Jestem pewna, że Clara zrobiła to tylko dlatego, że była przytłoczona emocjami w tamtym momencie. To nie było celowe. Proszę, wybaczcie jej." Ivy wkroczyła, aby odegrać rolę dobrej dziewczyny, czując się usatysfakcjonowana tym, jak potoczyły się sprawy. "Jesteś o wiele bardziej troskliwa niż Clara" - pochwalił Ivy Carlisle, po czym ponownie zmroził wzrokiem Katrinę. "Chodź ze mną." Clara chciała coś powiedzieć, ale Katrina pocieszająco poklepała dłoń Clary, aby ją powstrzymać. Następnie Katrina wyszła z pokoju z Carlisle'em. W pokoju zostali tylko Wren, Ivy i Clara. "Nie możesz już być taka nierozważna, Claro. Mogę się na ciebie naprawdę zezłościć, jeśli to się powtórzy." Ivy zachowywała się jak zrzędliwa starsza szwagierka. Następnie spojrzała na Wrena i powiedziała: "Uwielbiam tę salę fortepianową, Wrenie. Tylko... ten bez czarny za oknem pachnie zbyt intensywnie. Nie lubię go. Czy mogę go ściąć?" "Wszystko, czego chcesz" - odpowiedział Wren. W tym samym czasie Clara ryknęła: "Nie!" Clara stanęła twarzą w twarz z nieprzyjaznym profilem Wrena i odezwała się, a jej głos stwardniał: "Posadziliśmy to drzewo razem, Wrenie. Zapomniałeś?" "To tylko drzewo. Serio się tym przejmujesz?" Wren zmarszczył brwi chłodno. "Kiedy stałaś się tak źle wychowana, Claro?" Oczy Clary rozszerzyły się z niedowierzaniem. Nawet jej wargi drżały, a twarz była blada. Wren posadził to drzewo dla niej, kiedy miała osiem lat. Powiedział, że dom Clary jest tutaj, dopóki stoi to drzewo. Od tego czasu był z nią zawsze, gdy kwitły bzy. Wren i Clara byli nierozłączni przez te wszystkie lata. Jednak on zapomniał o tym wszystkim. Clara nie mogła powstrzymać się od krzywego uśmiechu. Gorycz pobrzmiewała w jej głosie, gdy powiedziała: "Ale to ostatni bez czarny, Wrenie". Wszystko, co należało do Clary, było stopniowo odbierane, odkąd Ivy wprowadziła się do rezydencji Zachmanów. Wren rozebrał huśtawkę, którą zbudował dla Clary własnymi rękami, aby zbudować altanę dla Ivy. W szklarni były też inne krzewy bzu czarnego, które uprawiał z wielką starannością. Jednak zostały one zastąpione ulubionymi kwiatami Ivy, liliami. Teraz nawet ostatnie wspomnienie, które dzielili Wren i Clara, miało zostać odebrane. Wren spojrzał na Clarę obojętnie. Nic nie powiedział, co równało się cichej akceptacji. Światło w oczach Clary zgasło na dobre. Z kpiącym uśmiechem na ustach skierowała się na zewnątrz. Sama zamierzała ściąć to drzewo.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 5 – Twoja miłość jest tylko snem | Czytaj powieści online na FicSpire