W chwili, gdy Carlisle wyszedł, Shirley i Ivy siedziały jak na szpilkach, przytłoczone obecnością Marthy.
Ale Martha nie poświęciła im nawet jednego spojrzenia. Zamiast tego jej przenikliwe oczy spoczęły na Katrinie. "Ty, chodź ze mną," rozkazała.
Katrina posłusznie za nią podążyła, idąc w ślad za nią po schodach do prywatnego saloniku. W środku Martha odprawiła obsługę, zostawiając je same w po
















