To jest dziwne. W domu jest tak cicho… I nie mam na myśli tylko prywatnego skrzydła Zeldrica. Większość jego ludzi wyjechała z Lagosem, Gambo, Oscarem, Beni i nawet Luną. Tylko nieliczni patrolują ogrody.
"Gdzie wszyscy są?" Pytam z widelcem w połowie drogi do ust.
Nie wiem, kto przygotował jedzenie, ale jest pyszne. Zauważyłam, że czasami kolacja jest dostarczana gotowa do tej części domu. Co kil
















