Ness
Straciłam rachubę, ile pokoi i korytarzy zostawiłam za sobą.
To miejsce jest jeszcze większe, niż sobie wyobrażałam. Schodzę ostatnim biegiem schodów i w końcu rozpoznaję drzwi, przez które weszliśmy zeszłej nocy.
Chyba jestem w holu głównego wejścia do rezydencji.
– Kim do cholery jesteś?
Odwracam się szybko i widzę zbliżających się kilku wytatuowanych mężczyzn. Jeden z nich występuje naprzó
















