Nyla jednym haustem opróżniła kieliszek. Nigdy nie przypuszczała, że Clark ją zdradzi. Widok jego w łóżku z inną kobietą był jak nóż w serce.
– Nie mogę w to uwierzyć. Tak bardzo cię kochał. Nie wyglądał na kogoś, kto zdradza. Może to jakieś nieporozumienie? – zasugerowała Valerie.
Nyla parsknęła zimnym śmiechem. – Widziałam to na własne oczy. Jakie to może być nieporozumienie?
W pokoju zapadła cisza.
Obserwując, jak Nyla pije, jakby jutra miało nie być, Valerie wyrwała jej kieliszek z ręki. – Nawet jeśli cię zdradził, nie powinnaś się karać, upijając się. Co teraz zrobisz?
– Rozstaję się z nim. Sama myśl o nim z tą kobietą przyprawia mnie o mdłości.
Na widok wyzwania w rudych oczach Nyli, serce Valerie ścisnęło się z bólu. – Nie myśl o tym teraz. Musisz odpocząć. Zdecydujesz, co zrobić dalej, kiedy ochłoniesz. Zawiozę cię do domu.
Nyla potrząsnęła głową. – Nie… Nie chcę tam wracać.
Powrót do tego domu przywołałby tylko mdłe obrazy zdrady Clarka. Każde wspomnienie wywoływało w niej mdłości.
Widząc niechęć Nyli, Valerie nie nalegała. – Zarezerwuję ci pokój w hotelu.
…
Po zarezerwowaniu pokoju, Valerie zaprowadziła Nyla do wejścia hotelu. – Na pewno nie chcesz, żebym cię odprowadziła na górę?
Nyla potrząsnęła głową. – Nie, idź odpocząć. Będzie dobrze.
Machnęła kartą i weszła do hotelu.
Widząc, że Nyla idzie pewnym krokiem, Valerie w końcu odetchnęła z ulgą i odjechała, gdy Nyla już znalazła się wewnątrz. Nie wiedziała jednak, że Nyla, będąc pijana, wyglądała na trzeźwą, ale w środku była kompletnym bałaganem.
Nyla weszła do windy, przyłożyła kartę, a winda zaczęła się wznosić.
Wkrótce drzwi otworzyły się z cichym „ding”.
Gdy Nyla wysiadła na dywanie, nogi prawie się jej ugięły. Oparła się o ścianę, masując obolałe skronie i szukając numeru swojego pokoju.
Alkohol zaczynał działać, a jej wzrok rozmywał się.
Znalazła pokój 8919 i przyłożyła kartę do drzwi. Nie usłyszawszy żadnego sygnału, zmarszczyła brwi i właśnie miała pchnąć drzwi, gdy nagle się otworzyły.
Nyla zamarła. Zanim zdążyła zareagować, duża ręka wciągnęła ją do ciemnego pokoju.
Drzwi zatrzasnęły się, odcinając światło z korytarza. Została przycisnięta do drzwi, oddech mężczyzny parzył ją w ucho, sprawiając, że zadrżała. Zapach sosny wypełnił jej zmysły, ale zanim zdążyła go rozpoznać, poczuła ciepło jego ust na swoich.
„Mmph!” Uświadamiając sobie, co się dzieje, Nyla się szamotała.
Damon był silny, a alkohol osłabiał jej siły, jej ręce były słabe, wręcz zapraszające, gdy odpychała go od klatki piersiowej. Dłonie Damona wędrowały po jej ciele, zostawiając po sobie szlak ognia, a jej ciało stawało się coraz bardziej podatne na jego dotyk.
Nyla próbowała go odepchnąć, ale on z łatwością chwycił jej nadgarstki i unieruchomił je nad głową.
– Puść… Mmph! Puść mnie…
Przerwał pocałunek i zachichotał. – Nie ma potrzeby udawać, że jesteś niedostępna.
Jego palce musnęły jej kołnierzyk, chłodny dotyk sprawił, że zadrżała. Jego ciepło ciała zdawało się ją roztapiać, a nogi robiły się słabe.
W ciemności zmysły Nyli się wyostrzyły. Poczuła, jak Damon rozpina jej ubranie, usta wyschły jej, a ostatnia cząstka racjonalności ostrzegała ją, że to idzie za daleko.
– Puść mnie! – Zmobilizowała wszystkie siły, żeby go odepchnąć, ale on po prostu podniósł ją i rzucił na łóżko.
Łóżko było miękkie, więc Nyla nie poczuła bólu, ale uderzenie spowodowało, że zakręciło jej się w głowie. Próbowała wstać, ale Damon ją unieruchomił. Wkrótce jej ubranie zniknęło, a oboje byli prawie nadzy.
Przycisnął się do niej, gotowy. Jego dominująca obecność sprawiła, że zadrżała. Oparła się o jego klatkę piersiową, gryząc wargę, żeby zachować spokój i trzeźwość umysłu.
– Panie, chyba weszłam do złego pokoju. Proszę, puść mnie… – głos Nyli drżał z napięcia.
– Tsk! – głos Damona był niecierpliwy, ton zimny. – Nadal grasz?
Właśnie miał wstać i wyrzucić Nyla, gdy nagle zapaliło się światło w pokoju. Nyla przypadkowo nacisnęła włącznik światła w czasie szamotaniny.
Nagłe światło sprawiło, że Damon zmrużył oczy. Zszokował się, widząc przerażoną kobietę pod sobą.
Nyla, rozpoznając Damona, poczuła, jak krew odpływa jej z twarzy. Strach natychmiast ją otrząsnął. Nie mogła w to uwierzyć – mężczyzna, który prawie ją zgwałcił, był wujem Clarka, Damonem Sumnerem!
– Wujku Damon…
Nyla zawsze była ostrożna w stosunku do Damona. Był najmłodszym synem Richarda Sumnera i Marie Thorne, rozpieszczany przez nich i znany ze swojego nieprzewidywalnego, zimnego charakteru. Nawet osoby postronne unikały konfliktów z nim. Kiedy wyszła za Clarka, ostrzegł ją, żeby trzymała się z daleka od Damona.
– Zamknij się! – twarz Damona była ciemna, spojrzenie lodowate, gdy zastanawiał się, czy na zawsze ją uciszyć.
Potem jego wzrok padł na jej nagą pierś, jeszcze bardziej się ściemniając. Odwrócił się, schodząc z łóżka. – Ubierz się i wyjdź!
Gdy Damon się poruszał, Nyla zerknęła na niego tam, gdzie nie powinna, a jej twarz zarumieniła się z zażenowania.
Na widok jej zaczerwienionej twarzy, wyrażenie twarzy Damona jeszcze bardziej się pogorszyło. – Nadal nie wychodzisz?
Nyla nie przejmowała się już swoim zażenowaniem, szybko się ubrała i wyszła bez oglądania się za siebie.
Na zewnątrz sprawdziła numer pokoju i zdała sobie sprawę z błędu – to nie był pokój 8919, ale 8916!
Weszła do złego pokoju i prawie przespała się z wujem swojego męża. Ta myśl jeszcze bardziej rozbolała ją głowę. Powinna była pozwolić Valerie odprowadzić ją na górę. Niestety, było już za późno na żale.
Po wyjściu Nyli, Damon wykręcił numer z brzydką miną. – Usuńcie wszystkie materiały z monitoringu z hotelu Empire Skyview dziś wieczorem!
Po odłożeniu słuchawki, spojrzał na zmierzwione łóżko i prześcieradła i zapalił papierosa, jego irytacja rosła.
Prawie przespał się z żoną swojego siostrzeńca… Jaki bałagan!
















