logo

FicSpire

Żona na wynajem: Umowa na milion dolarów

Żona na wynajem: Umowa na milion dolarów

Autor: Esther1218

Chapter 2
Autor: Esther1218
10 sie 2025
'Pii...' 'Pii...' 'Pii...' 'Pii...' 'Pii...' Mój słuch wyostrzył się na ten irytujący dźwięk, gdy z trudem próbowałam otworzyć oczy. Zajęło mi kilka minut, zanim wzrok przyzwyczaił się do otoczenia i na początku byłam zdezorientowana, nie wiedząc, gdzie jestem. Stopniowo wspomnienia powróciły i powoli zaczęłam sobie przypominać, gdzie jestem i dlaczego czuję się bardzo słaba i odrętwiała. Niemal natychmiast weszła pielęgniarka, zobaczyła mnie, a jej oczy rozbłysły, jakby nie spodziewała się, że się obudzę. Podeszła do mnie i sprawdziła, czy nie mam żadnych niepokojących objawów. "Dzień dobry, jak się pani czuje?" - zapytała łagodnie. Próbowałam mówić, ale wydobyło się tylko ochrypnięcie. Natychmiast wybiegła i wróciła kilka sekund później ze szklanką wody. Łapczywie wypiłam całą zawartość, uświadamiając sobie, jak bardzo byłam spragniona. Ochrząknęłam i spróbowałam jeszcze raz. "W porządku, co mi się stało?" - zapytałam cichym, ochrypłym głosem. "Myśleliśmy, że już pani straciliśmy" - powiedziała. "Proszę zaczekać, muszę powiadomić lekarza, że w końcu się pani obudziła" - odpowiedziała i pośpiesznie wyszła. Niemal natychmiast wszedł lekarz i pospieszył do mnie. Zrobił kilka badań, zanim w końcu się odezwał. "Jak się pani czuje?" - zapytał, uważnie mnie obserwując. "Czuję się słaba i odrętwiała" - odpowiedziałam, brzmiąc nieco lepiej. "Co się stało?" - zapytałam. "Po operacji nie chciała się pani obudzić. Próbowaliśmy różnych metod, żeby panią ocucić, ale nie reagowała pani. Była pani w śpiączce przez trzy miesiące i myśleliśmy, że panią straciliśmy" - poinformował mnie. "Trzy miesiące?" - powtórzyłam, próbując połączyć fakty, bo czułam się, jakby moje wspomnienia były zamglone. Po kilku sekundach w końcu zaskoczyło. "Liam" - powiedziałam, rozglądając się. "Gdzie jest Liam, jak się ma?" - zapytałam lekarza. "Och, z nim wszystko w porządku, implantacja się udała i został wypisany już dawno, jakieś dwa miesiące temu" - poinformował mnie. Westchnęłam z ulgą, szczęśliwa, że wszystko z nim w porządku. "Kiedy mnie odwiedzi?" - zapytałam, podekscytowana. "Uhh..." - powiedział lekarz, drapiąc się po głowie. "Kiedy przyjdzie?" - powtórzyłam, tym razem zaniepokojona. "On nie przyjdzie, kochanie, nie postawił tu nogi od czasu, kiedy został wypisany". "Co?!" - krzyknęłam, co spowodowało ostry ból w brzuchu. Przez chwilę nie mogłam oddychać. "Hej, spokojnie, jeszcze się pani nie zagoiła, wcale" - powiedział, pospiesznie podchodząc do mnie. "Nie rozumiem, proszę mi powiedzieć, kiedy mój chłopak przyjdzie mnie odwiedzić" - powiedziałam, a gorące łzy spływały po moich policzkach. "On nie wróci, kochanie, słyszałem, że jego rodzice wywieźli go z kraju natychmiast po wypisie" - dodał lekarz. "To nieprawda!" - zdołałam krzyknąć ponownie, co spowodowało kolejny ostry ból w brzuchu. "Musi pani przestać krzyczeć, tylko sobie pani szkodzi" - próbował mnie pocieszyć. Nie obchodziło mnie to, chciałam tylko zobaczyć mojego chłopaka, przez którego trafiłam do szpitala. Żaden ból nie mógł się równać z tym w moim sercu, nawet ten bolesny w brzuchu. Płacząc, nic nie widziałam, tylko jego twarz i błagałam go, żeby mnie odwiedził, żebym wiedziała, że to gorzkie objawienie jest być może tylko żartem. "Uhm, to nie wszystko, proszę pani" - powiedział lekarz, odchrząkując. "Wszystkie rachunki mają być zapłacone przez panią, zarówno pani rachunek, który narósł przez trzy miesiące pani nieprzytomności, rachunek Liama od dnia, kiedy został przyjęty do szpitala, do dnia, kiedy został wypisany, jak i rachunek za przeszczep nerki. Zostałem poinformowany, że zgodziła się pani to zapłacić, z pani podpisem jako znakiem zgody". W mojej głowie zadźwięczało na samo wspomnienie jego imienia. "O jakich rachunkach i podpisach pan mówi?" - zdołałam zapytać. "Wszystkie rachunki i pani podpis zostały użyte do podpisania umowy, że pani za wszystko zapłaci" - dodał lekarz. "Ahh..." - westchnęłam, powoli czując, jak tracę przytomność. "O nie!" - usłyszałam krzyk lekarza. "Pielęgniarko!" - krzyknął ponownie. Uśmiechnęłam się, bo prawie nie czułam bólu. Żadnego bólu serca, żadnego bólu brzucha, tylko błogość. 'Pii...' 'Pii...' 'Pii...' 'Pii...' 'Pii...' Obudziłam się z jękiem na ten irytujący dźwięk, powoli otwierając oczy. Rozejrzałam się i byłam sama, nadal w szpitalnym łóżku. Próbowałam usiąść, ale opadłam z powrotem z grymasem. Bolała mnie głowa i czułam się, jakby przejechała po mnie ciężarówka. Wkrótce weszła pielęgniarka i wymamrotała "w końcu się pani obudziła", zrobiła kilka badań i zapytała, czy czegoś potrzebuję, ale nie zawracałam sobie głowy pytaniem o cokolwiek. Po chwili wyszła. Poczułam zawrót głowy, gdy przypomniałam sobie informacje, które mi przekazano, zanim zemdlałam. Nadal pod wpływem leków powoli znowu odpłynęłam. * Minęły trzy dni, odkąd w końcu się obudziłam i nadal żałowałam, że to zrobiłam. Na małym stoliku obok mojego łóżka, napisanym na kartce papieru, znajdowała się lista wszystkich rachunków, które narosły przez te miesiące, zarówno moich, jak i jego, z moim podpisem na dole, potwierdzającym zapłatę wszystkich zaległych rachunków. Nie byłam zaskoczona podpisem, ponieważ Liam wie o mnie wszystko, aż po mój podpis i numery PIN do transakcji. Nie możecie mnie winić, wyobraźcie sobie, że spotykacie się z kimś od ponad trzech lat i myślicie, że "na zawsze" to umowa. Dosłownie dzieliłam się z nim wszystkim. Zaśmiałam się gorzko, przypominając sobie, że opróżnił również moje konta bankowe. Zaśmiałam się znowu, kiedy zerknęłam na papier, który leżał tam, jakby chciał ze mnie zakpić. Nie tylko byłam biedna, ale obecnie byłam winna 30 000 dolarów i nie zostanę wypisana, dopóki to nie zostanie zapłacone. Bolesne jest to, że rachunki nadal rosły, im dłużej zostawałam. Mogłam zdecydować się zadzwonić do rodziców, ale nie rozmawialiśmy od lat i wiedziałam na pewno, że nie mają takiej kwoty. Czwartego dnia wymyśliłam plan. Zamierzałam uciec ze szpitala w nocy. Mogłam już chodzić, choć nie bardzo szybko, ale nie potrzebowałam pomocy. Miałam wszystko zaplanowane i cierpliwie czekałam na noc. Kiedy w końcu nadeszła noc, po cichu wstałam z łóżka i zaczęłam ucieczkę. Wolałabym mieć ubrania na zmianę, ale ten szpitalny fartuch wystarczy. Ostrożnie zeskanowałam korytarz przed wyjściem. Mój plan był prosty. Wyjść pewnie, jakbym szła na spacer, a następnie skręcić na bok budynku i wydostać się, wspinając się na ogrodzenie. Jest wysokie, ale dam radę. Kiedy w końcu dotarłam na bok budynku, gdzie nikogo nie było, zaczęłam się wspinać. Zaczęłam się wspinać ostrożnie i pewnie, ponieważ od tego zależało moje życie. Moje ręce i nogi trzęsły się, gdy szłam dalej, ale nie dbałam o to. Uśmiechnęłam się, kiedy byłam prawie w połowie, już czułam smak wolności. "Co ty sobie wyobrażasz, że robisz?" - usłyszałam stanowczy głos.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 2 – Żona na wynajem: Umowa na milion dolarów | Czytaj powieści online na FicSpire