To zabawne, że jeszcze kilka miesięcy temu moją największą troską było to, kiedy wreszcie dostanę swojego wilka. Kiedy dorosnę na tyle, żeby dołączyć do sekretnych rodzinnych rozmów przy kolacji? Kiedy będę wystarczająco dojrzała, żeby wychodzić z bratem i siostrami na polowania, treningi i zabawy w lesie? Teraz wydaje się to takie głupie. Pomyśleć, że kiedyś czułam, że wszystko jest takie niesprawiedliwe.
Teraz pragnę tylko tamtych dni. Chciałabym, żeby tu byli, żeby ze mnie szydzili, śmiali się ze mnie, bo znowu Ojciec nie pozwolił mi iść z nimi na polowanie. Chciałabym, żeby była tu moja matka, żeby głaskała mnie po włosach, mówiła, że mam najpiękniejsze i najdelikatniejsze włosy, choć wiedziałam, że kłamie, i mówiła mi, że wszystko będzie dobrze.
Ale życzenia to tylko marzenia na jawie. Sny, o których myślisz, kiedy twoje życie zaczyna się staczać w dół. Życzenia to tylko bajka.
A ja nie mogę sobie pozwolić na takie bajki.
– Co masz na myśli? – syczę do ciotki, piorunując ją wzrokiem z miejsca, w którym stoję. To za dużo. Zdjęcia, wspomnienia, koszmary, które nawiedzają mnie nawet w biały dzień. Wszystko to było dla mnie tragedią. Nadal jest. Nie mogę uwierzyć i nie chcę wierzyć, że ta kobieta, moja ciotka Kaila – jakkolwiek dziwna i niepokojąca by nie była – zabrałaby mnie z powrotem do nocy, w której straciłam wszystko.
– Nora, posłuchaj... –
– Nie, to ty posłuchaj! – krzyczę. Ręce trzęsą mi się u boku. – Czy ty cokolwiek o tym wiesz?
Milknie.
Śmieję się. – Oczywiście, że wiesz. Spójrz na to! – Kopnęłam stół, na którym pokazała mi wszystkie zdjęcia tak zwanej Watahy Bestii Księżycowych. – Wiesz o nich. Bardzo dobrze! Ale dlaczego mnie tu zabrałaś? Dlaczego sprowadziłaś mnie tutaj, mówiąc, żebym przyjechała, skoro wiesz, że jest tu wataha, która z zimną krwią zniszczyła moją rodzinę?
– Nie miałaś się z nimi tak szybko spotkać – cedzi przez zęby ciotka Kaila. – To był błąd.
– Ach, więc miałam się z nimi spotkać, ale nie tak szybko? Powiedz mi, ciociu, kiedy powinnam się z nimi spotkać?
– Słuchaj, Nora, nie o to mi chodziło. Chodziło mi o to, że miałam ci o wszystkim najpierw opowiedzieć, żebyś wiedziała, czego się spodziewać... –
– I co! – krzyczę sfrustrowana. Mój oddech jest nierówny. Tak bardzo mnie swędzi, żeby po prostu coś chwycić i roztrzaskać o ścianę. – Czego oczekujesz, co? To zabójcy moich rodziców! A ja tu jestem, niezdolna nic z tym zrobić. Ta wataha zrujnowała mi życie, a ja tak bardzo się ich bałam tam w lesie!
Ciotka Kaila próbuje mnie uspokoić. Chwyta krzesło, wyciąga je dla mnie i siada na drugim końcu stołu. Spokojnie zamyka książkę. Kobieta, która jest bliźniaczo podobna do mojej matki, uśmiecha się czule, wyglądając jak troskliwa i kochająca ciotka. Oblizuje wargi. – Przepraszam – mówi bardzo cicho. – Przepraszam, że musiałaś się o tym dowiedzieć w ten sposób.
Wraz z jej rezygnacją wypuściłam drżący oddech. Moje serce wali jak młot w mojej piersi, walcząc o powietrze, żeby po prostu pozwolić mi oddychać. Ale świadomość, że zabójcy mojej rodziny są tam, czają się w lesie zaledwie kilka kilometrów stąd, sprawia, że cały tlen w moich płucach zamarza.
– Proszę, usiądź, Nora. Pozwól mi się wytłumaczyć – błaga. – Proszę.
Wyciągam krzesło i siadam.
– Tak, wiem o Wataze Bestii Księżycowych. I tak, wiem, że powinnam ci o tym powiedzieć, zanim tu przyjechałaś. Ale myślałam, że nie przyjedziesz, gdybyś wiedziała – patrzy na mnie smutno. – A nie chcę, żebyś żyła samotnie, wędrując po ziemi bez rodziny.
– Nie lituj się nade mną – pluję. – Gdzie byłaś przez całe moje życie? Nawet cię nie znam. Nawet nie wiedziałam, że w ogóle mam ciotkę.
Zamyka na chwilę oczy, jej dłonie zaciskają się na blacie stołu. – Już wiesz, co się stało. Nie mogłam być wtedy w twoim życiu, ale chcę być w nim teraz. Jestem jedyną osobą, która ci została.
I to prawda. Jest jedyną osobą, którą mam. Jakiekolwiek podobieństwo do tego, co kiedyś miałam, czyli mojej matki. Nie mam krewnych, nikogo, kto by się mną przejmował, żeby się ze mną skontaktować, a ona ma rację. Nie chcę żyć samotnie.
To częściowo powód, dla którego zdecydowałam się przyjechać.
– To dlaczego nie powiedziałaś mi o wataże?
– Bo byś nie przyjechała, prawda?
– Oczywiście, że nie.
Uśmiecha się. Jej ręce wyciągają się do mnie. – Przepraszam, że musiałaś się o tym dowiedzieć w ten sposób. Uwierz mi, nie miałam zamiaru cię tak zranić.
– Skąd wiedziałaś, że to oni? – pytam. Pozwalam jej pieścić moje dłonie, udając, że to dłonie mojej matki, a nie jej. Wiem, że to smutne, ale nie mogę powstrzymać się od myśli, że chociaż moja matka nie żyje, wciąż tu jest ze mną, chroni mnie, prowadzi mnie ku czemuś o wiele bardziej wartościowemu.
Ciotka Kaila wzdycha. – To musieli być oni.
– Nie możesz tak oskarżać całej watahy – argumentuję. Wyrywam jej ręce, i widzę, że jest trochę zraniona.
– Krążą słowa, szepty o morderstwie twojej rodziny. Watahy się przygotowują, budują ochronę przed wrogami. Panuje zamieszanie. Rozchodzą się plotki, że są takie watahy, które próbują zmusić wszystkich do klękania przed nimi, uczynić ich władcą numer jeden. Tamtej nocy Wataha Bestii Księżycowych była widziana w pobliżu twojego domu. Krążyli w ciemnościach, obserwując, opuszczając miejsce zbrodni.
Przełykam ślinę. Moje ręce znowu się trzęsą. Wszystko wydaje się być zamazane. Jeśli to prawda, to właśnie spotkałam zabójcę mojej rodziny.
Hunter Deathbone. Wilk, który chronił mnie przed swoją watahą w lesie, był Alfą watahy, która zaatakowała całą moją rodzinę.
– Dlaczego my? – drżącą ręką ocieram twarz. – Dlaczego moja rodzina? Dlaczego nie jakaś inna rodzina? W okolicy jest wielu wilkołaków. Dlaczego my?
– Nie wiem – kręci głową. – Nie mam pojęcia dlaczego. Niektórzy mówią, że to był losowy atak. Niektórzy mówią też, że to dlatego, że twój ojciec jest bardzo ważną osobą. Pochodzi z bardzo szanowanej linii rodzin wilkołaków i pracuje w ministerstwie. Był jedną z osób, które mają władzę obalić każdego Alfę, który działa wbrew prawu, regulując świat nadprzyrodzony z ludźmi.
– To niemożliwe – nie chcę wierzyć, że to jedyny powód. – To nie ma sensu. Dlaczego więc zamordowali całą moją rodzinę?
– Oni są tacy bezwzględni. Nie obchodzi ich, kogo zabijają. Hunter Deathbone ma reputację znaną tylko z złych rzeczy. Jest żądny krwi. Jest tyranem. Zabija ludzi, którzy stoją mu na drodze, i jest żądny władzy. Od lat wszyscy próbowali oswoić tę watahę, ale na próżno. Został Alfą w bardzo młodym wieku, z powodu, który sprawia, że dorosły mężczyzna drży ze strachu.
– Co?
– Zabił poprzedniego Alfę.
– Kto to był?
– Jego własny ojciec.
On jest szalony, pomyślałam z ukłuciem przerażenia. Strumień potu obficie spływa z mojego czoła, mimo że chłód gęstej mgły na zewnątrz powoduje, że wszystkie włosy na moim ciele stają dęba.
Chwytam krawędź stołu. – Gdzie oni mieszkają?
– Zamieszkują małą wyspę w pobliżu – mówi ciotka Kaila. – Dlatego powiedziałam, że nie miałaś się z nimi tak szybko spotkać. Rzadko zdarza się, żeby przekraczali wyspy i wędrowali po lesie.
– Ale to jest ich terytorium?
– Tak. Dużo posiadają. Kilka lat temu Hunter zdołał obalić Alfę watahy tutaj. Przeważnie tylko wędruje po lesie, dlatego ludzie nie mają z nim problemu. A reszta watahy przysięgła mu wierność.
– Tego jest za dużo – to wszystko, co powiedziałam. Wstaję z krzesła i drżącą ręką idę do swojego pokoju.
– Nora – woła ciotka Kaila. Zatrzymuje się, kiedy się odwracam. – Nie rób nic głupiego. Kiedy zdecydowałaś się przyjechać, byłam szczęśliwa. I nie myślałam, że kiedykolwiek skrzyżujesz z nimi ścieżki. Planowałam ci o tym powiedzieć dziś wieczorem, kiedy zjemy naszą pierwszą kolację, ale plany nie zawsze się udają, prawda?
Tylko się uśmiecham.
– Kiedy miałaś zostać zaatakowana – kontynuuje ciotka Kaila. Zatrzymuję się w miejscu. – Dlaczego Hunter Deathbone stał przed tobą?
Marszczę brwi, mgliście przypominając sobie, co się stało. Pamiętam tylko część, w której ogarnął mnie strach przed śmiercią. Mój najgorszy strach się spełniał, miałam zostać rozszarpana i zjedzona przez watahę wilków bezradnie. Musiało być ze mną coś nie tak, skoro łatwo było mi pomyśleć, że Hunter Deathbone naprawdę próbował mnie chronić.
– Nie wiem – powiedziałam szczerze. – Już nic nie wiem.
















