NIKT nie kwestionował mojej wersji wydarzeń, gdy Adrian ponownie opowiadał, jak wylądowaliśmy w lesie, w samym środku terytorium Stada Księżycowej Bestii. Chyba są przyzwyczajeni do wierzenia Adrianowi i wszystkiemu, co mówi, bo na wszystko, co wyjdzie z jego ust, się zgadzają.
Kiedy w końcu pozwoliłam sobie wejść do domu, zauważyłam, że nie jest tak pusty, jak myślałam. Wcześniej myślałam, że to
















