HUNTER ani na moment nie spuszcza ze mnie wzroku, gdy tylko siadam na jednym z taboretów przy kuchennym blacie i zaczynam jeść zupę, którą ugotowała Marmee. Jego oczy śledzą każdy mój ruch, chłoną każdy drobny gest, jak wygłodniałe zwierzę wpatrujące się w swój następny posiłek. Z trudem przełykam, nie dlatego, że zupa jest aż tak gorąca, ale dlatego, że nie mogę pozbyć się tego dziwnego uczucia s
















