Poczuł się dziwnie, okłamując wszystkich co do swojej tożsamości, podając się za kuzyna Bailey o imieniu Tony. Nie spodziewał się, że syn Alfy z Jasnego Nieba będzie w domu, kiedy przyjedzie. Nie spodziewał się też, że Bailey tam będzie. Miał nadzieję, że załatwi interesy z Rogerem i po prostu wyjdzie. Ale wobec obrotu spraw, musiał improwizować. Toby usłyszał ostre błaganie Bailey z zewnątrz i bez zastanowienia zadzwonił do drzwi.
Teraz znów był w gabinecie Rogera. Gdzie w końcu mógł omówić pilną sprawę. Wybrał zdecydowanego i inteligentnego Beta, zamiast nieostrożnego Alfy z Jasnego Nieba. Interakcje z Robertem zawsze pozostawiały Toby'ego z wrażeniem jego małostkowości i lekkomyślności. Wiedział, że pewnego dnia będzie to kosztować Stado Jasnej Gwiazdy.
Toby ponownie usiadł w pulchnym fotelu, w którym siedział z Bailey, zanim wyszła z pokoju. Odepchnął ciekawość jej osoby od swoich myśli. Były ważniejsze rzeczy do omówienia.
Roger usiadł na krześle naprzeciwko biurka, otworzył szufladę, wyciągając dwa niskie kieliszki i butelkę z ciemnym płynem. Nalał bursztynowego płynu na cal do obu kieliszków i postawił jeden przed Toby'm.
Nie dotknął kieliszka, ale docenił gest. Roger wziął mały łyk płynu, a potem powiedział: "Jeszcze raz przepraszam za niedogodności, w czym mogę ci pomóc, Toby?"
"Muszę ci coś pokazać" - odpowiedział Toby, sięgając do kieszeni, w której chronił święty przedmiot. Rozwinął go z cienkiego papieru, którym go owijał, ukazując opalizującą srebrną rudę.
Oczy Rogera rozszerzyły się. Odstawił kieliszek i obszedł biurko, z lekko otwartymi ustami. Usiadł w fotelu obok Toby'ego, jego wzrok utkwiony w rudzie.
"Ruda księżycowa" - wyszeptał. Podniósł oczy na Toby'ego, a zdumienie wciąż jaśniało na jego twarzy, "Nie sądziłem, że kopalnie jeszcze istnieją. Jak ją znalazłeś?"
Toby skinął głową. Był równie zszokowany, kiedy ją odkrył. Kopalnie zostały zdewastowane lata temu, rudy księżycowe wyprzedane, pozostawiając stada, które miały do nich dostęp, najbogatszymi.
"Znaleźliśmy ją przy zbójniku kilka dni temu. Zbójnik zapuścił się na nasze terytorium, szybko go obezwładniliśmy, a następnie zbadaliśmy ciało. Miał to" - uniósł rudę księżycową - "przy sobie. Nie jesteśmy pewni, skąd to ma, ale jeśli istnieje szansa, że kopalnia nadal istnieje, że wciąż są rudy księżycowe. Chcieliśmy omówić z tobą, co to może oznaczać".
Roger zamyślony spojrzał na rudę, "Mogę to potrzymać?"
Toby podał mu rudę i obserwował, jak Roger ostrożnie obraca ją w dłoniach, badając. Zmarszczył brwi i oddał rudę Toby'emu.
"To może wywołać konflikt między Stadami w okolicy, jeśli wieść dotrze do Alf. Każde Stado chce położyć rękę na kopalni" - rozważał na głos Roger.
Toby zawinął rudę z powrotem w papier i schował ją do kieszeni, "Dokładnie. Do tej pory tylko moi rodzice, mój brat i ja wiemy o jej istnieniu. Jesteś jedyną inną osobą, która wie".
"Dlaczego ja? Robert jest naszym Alfą" - skontrował Roger. Resztka zachwytu rudą zamieniła się w dyplomację.
"Moi rodzice nie zapomnieli, że walczyłeś z nimi 100 lat temu w wojnie. Uważają cię za sojusznika" - wyjaśnił Toby. "Co do twojego Alfy, krążą plotki o jego zaniedbaniach wobec swojego Stada i bezpieczeństwa sąsiednich Stad. Wolelibyśmy sprzymierzyć się z kimś, komu ufamy".
Roger powoli skinął głową, "Twoi rodzice są dobrymi ludźmi, ciężko walczyli o bezpieczeństwo naszych Stad. Jestem zaszczycony, że jestem uważany za ich sojusznika".
Toby zauważył, że nie skomentował swojego Alfy, co było sprytnym posunięciem. Ale wyczuł ich frustrację, kiedy Roger i Sally po raz pierwszy wrócili do domu. Najwyraźniej był konflikt, ale Toby wiedział, że to nie jest czas na omawianie tej sprawy.
"Chcieliśmy współpracować z tobą, aby zbadać rudę i poszukać kopalni, z której pochodzi" - powiedział Toby.
Roger zapytał: "Czy rozpoznałeś zbójnika, przy którym to znalazłeś? Czy był sam, czy należał do stada zbójników?"
"Zbójnik, przy którym to znaleźliśmy, był sam, ale go nie rozpoznaliśmy. Nie miał żadnych oznak przynależności do stada zbójników, ale nigdy nie możemy być zbyt ostrożni. Jeśli zbójnicy szukają kopalni, może to przerodzić się w rzeź. I nie bylibyśmy w stanie zapobiec dowiedzeniu się o tym przez inne Stada" - zapewnił Toby.
Stado Gwiezdnego Światła miało wielu sojuszników. Głównie z wygody, żadnemu z nich Toby nie ufał w pełni. Sprzeczał się z rodzicami co do informowania kogokolwiek innego o rudzie. Że współpraca spowoduje jedynie tarcia i ryzyko ujawnienia. Chciwość, jaką wywołały kopalnie rudy księżycowej, doprowadziła lata temu do rzezi i dopiero teraz napięcia między Stadami osłabły. Ryzykowanie walki między Stadami było wystarczająco niebezpieczne, ale z udziałem zbójników byłoby to zabójcze. Nie tylko dla ludzi w wioskach, ale i dla ich utrzymania. Pokojowy styl życia, o który tak ciężko walczyli jego rodzice, wyparowałby. A jeśli zbójnicy zdobyliby kopalnię, ich władza i autorytet mogłyby przeważyć nad ugruntowanymi stadami.
Nawet pomimo argumentów Toby'ego, jego rodzice upierali się, że mogą zaufać Rogerowi. Że utrzyma to w tajemnicy i jest użytecznym źródłem. W końcu Toby się zgodził. Nie wiedział zbyt wiele o rudach, zostając Alfą zaledwie kilka lat temu. Jego brat, Rex, był Alfą razem z nim. Obaj prowadzili Stado, ale musieli znaleźć kopalnię. Roger był ich najlepszą szansą na to.
"Naszym priorytetem musi być utrzymanie istnienia rudy w tajemnicy" - powiedział Roger, a następnie dodał: "Ale głupio byłoby nie oczekiwać, że inne Stada i zbójnicy zwietrzą to. Musimy być przygotowani na to, kiedy to się stanie. Po drugie, znam lokalizacje starych kopalń. Moglibyśmy tam zacząć, ale większość z nich została zniszczona, kiedy je opróżniono. Mój instynkt podpowiada mi, że ta pochodzi z tajnej kopalni, takiej, która pozostała nieodkryta. Aż do teraz".
Toby zgodził się, "Zaczniemy przeszukiwać i przygotowywać nasze Stada, ale pozostaną w niewiedzy co do powodu. Wiedza o rudzie pozostanie między nami. Co oznacza, że nie możesz powiedzieć swojemu Alfie". Uważnie spojrzał na Rogera, oceniając jego reakcję.
Roger spotkał jego spojrzenie, kiwając głową. "Myślę, że to najlepsze, to zostaje między nami". Roger wypił resztkę bursztynowego płynu w kieliszku i zdał sobie sprawę, która jest godzina, po północy. "Musiała to być dla ciebie długa podróż. Możesz zostać w naszym pokoju gościnnym na noc, jeśli chcesz".
Toby miał zamiar powiedzieć nie, nie lubił się narzucać. Ale czuł się zmęczony wydarzeniami nocy. Zwłaszcza jego interakcją z Bailey i Lukiem, złość ściskała mu żołądek na myśl o Luku. Jego zaborczość w stosunku do Bailey i to, co zamierzał jej zrobić. "Tak, to byłoby wspaniale, właściwie".
Roger uśmiechnął się, "Przyniosę ci jakieś ubrania na zmianę". Toby był zaskoczony. Roger był nie tylko strategiczny, ale i miły. Wyszli z gabinetu, a Roger pokazał mu pokój gościnny i wskazał łazienkę.
"Nasz dom jest twoim domem, możesz korzystać z wszystkiego, co tu jest" - powiedział Roger, zanim udał się do swojego pokoju na noc.
Toby obdarzył go uprzejmym uśmiechem, gdy zamykał drzwi sypialni. Pomimo intensywności nocy, zarówno w związku z rudą, jak i spotkaniem z Bailey, czuł się... dobrze w środku. Rzadkie uczucie ostatnio, zwłaszcza z dobrostanem jego Stada na jego barkach. Czuł, jakby mógł odetchnąć z ulgą po raz pierwszy od dłuższego czasu, chociaż nie był do końca pewien dlaczego.
Wsłuchiwał się w odgłosy Bailey lub jej rodziców. Był pewien, że Sally zapyta, dlaczego ich odwiedził. I dlaczego on i Roger rozmawiali tak późno w nocy. Miał krótką obawę, że ich sojusz będzie krótkotrwały, że nawet jeśli Sally nie stanowi zagrożenia, to sekret rudy będzie trudny do powstrzymania. Z ich sypialni rozlegała się tylko cisza.
Toby słyszał Bailey w jej sypialni, najprawdopodobniej znowu rozmawiała przez telefon. Jego szczęka zacisnęła się, gdy pomyślał, że może rozmawiać z Lukiem. Ten palant. Odepchnął tę myśl, nie jego rzeczą było się w to mieszać.
Prysznic da mu czas na przemyślenia, złagodzenie utrzymującego się stresu i wyciszenie umysłu. Nagły strumień płynął swobodnie, a on rozważał wstępne plany znalezienia rudy. Wytropienie stada zbójników, jeśli takie mieli, aby dowiedzieć się więcej informacji. Gdzie znajdowała się kopalnia. Zbyt wiele pytań, na które nie miał odpowiedzi, ale był zdeterminowany, aby się dowiedzieć.
Wychodząc spod prysznica, przeciągnął dłonią po mokrych włosach. Związał ręcznik wokół talii. Nawet pomimo wszystkich wyzwań do przepracowania i pokonania, jego umysł wciąż wędrował do Bailey.
















