"Nie!" jęknęła Bailey, a łzy wypełniły jej oczy. "Ty też, tato, nie!"
Łzy wylewały się, spływały. Bailey odsunęła się poza zasięg matki, która chciała ją przytulić. Temperatura w pokoju jakby spadła o kilka stopni – a może to był chłód przerażającej wiadomości ojca.
Objęła się ramionami, kołysząc się na piętach. "Ty też nie..." powtórzyła, a jej głos stał się ledwie szeptem, gdy z rozczarowaniem
















