## Ava - Perspektywa
Obudziłam się, leżąc na chodniku przed wejściem do hotelu, porzucona jak włóczęga, przemarznięta do szpiku kości i z pulsującym bólem głowy. Byłam prawie całkowicie odrętwiała, ale w jakiś sposób wciąż czułam w sobie kawałki zerwanej więzi z Ethanem, które niczym odłamki szkła cięły mi serce i żołądek.
Kilku przechodniów spoglądało na mnie dziwnie, jak to mają w zwyczaju Ludzie. No tak. Byłam w Świecie Ludzi.
Nie mogłam nawet wrócić teraz do domu. Między Światem Ludzi a Terytorium Wilkołaków rozciągała się cieśnina. Ethan powiedział, że musi spędzić sylwestra tutaj z powodu interesów z ludźmi. Więc dzisiejszej nocy przyjechałam tutaj dla Ethana promem. Teraz musiałam czekać do jutra na pierwszy prom powrotny do domu.
Z trudem usiadłam, a potem, bardzo powoli, wstałam. Oparłam prawą dłoń o metalową ramę drzwi wejściowych hotelu i opuściłam głowę. Nacisk za oczami pulsował w rytm serca i poczułam się zdradzona tym, że ono wciąż pracuje, pompując krew do ciała, które wydawało się zniszczone nie do naprawienia.
Rozejrzałam się. Ulica tonęła w kalejdoskopie kolorowych świateł. Świąteczne i noworoczne dekoracje radośnie barwiły cienką warstwę białego śniegu na chodniku i ulicach. Skrzywiłam się na to wszystko za tę cholerną wesołość i spojrzałam w dół, szukając torby.
Jest. Kiedy niepewnie sięgnęłam po torbę, zauważyłam, że z mojego palca zniknął pierścionek zaręczynowy. Olivia musiała zabrać go z mojego nieprzytomnego ciała jak hiena cmentarna, a obraz, który ta myśl wywołała, prawie przyprawił mnie o mdłości.
Po zarzuceniu paska torby na ramię, oparłam się plecami o wejście i pozwoliłam głowie spocząć na lodowatej, złotej płycie. Trochę to złagodziło ból głowy.
A co lepsze, po drugiej stronie ulicy znajdował się bar: przytulny wystrój z drewna, witraże i neony obiecujące IPA i Bacardi.
Wiedziałam, że powinnam najpierw znaleźć sobie pokój w hotelu. Jednak zdradzona przez męża i najlepszą przyjaciółkę w zimną noc sylwestrową, nie mogłam się oprzeć drinkowi w ciepłym barze takim jak ten.
Dowlokłam się do drzwi, a wysoki młody mężczyzna otarł się o mnie, wychodząc. Pachniał drogą wodą kolońską i coś dziwnie znajomego uderzyło mnie w jego postawie i gładkich blond włosach. Spojrzałam w górę, ale to był obcy.
Jego zielone oczy łagodnie spotkały się z moim wzrokiem, dostrzegając moją twarz zalaną łzami. Prychnąwszy na jego współczucie, odwróciłam się i podeszłam do niezbyt zatłoczonego baru.
Barman, zadbany młody mężczyzna z kolorowymi tatuażami pokrywającymi umięśnione ramiona, skinął mi głową i postawił podkładkę, gdy zajęłam miejsce na stołku barowym.
– Blue Sapphire na lodzie z limonką – zamówiłam, zauważając, że jak na sylwestra jest tu cicho. Przy barze było tylko dwóch innych gości, obaj sączyli swoje drinki, a przy rozstawionych stolikach siedziało kilka par.
Zanim barman wrócił z moim drinkiem, wpatrywałam się w swój nagi palec i próbowałam wymyślić, jak ma wyglądać moje nowe życie. Jaka była moja przyszłość bez Ethana? Bez Olivii?
Myśl o ich stracie bolała równie mocno, jak gniew na ich zdradę. Obwiniałam go, ale czy kiedykolwiek naprawdę kochałam Ethana, skoro mogłam czuć się w ten sposób? Z pewnością myślałam, że tak.
Wzięłam łyk drinka, który tak przyjemnie rozgrzał mi gardło.
– Blue Sapphire na lodzie z limonką – powiedział głęboki męski głos, gdy młody mężczyzna z drzwi zajął miejsce po mojej prawej stronie.
Hm. Myślałam, że wychodził.
Ponownie spojrzałam w górę, by spotkać jego zielone oczy i uderzyło mnie, jak znajomo wyglądał.
– Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko – powiedział z łagodnym uśmiechem. – Brzmiało tak dobrze, kiedy zamawiałaś. Pomyślałem, że zamówię to samo.
Poczucie znajomości nasiliło się. – Czy my się już spotkaliśmy?
Jego uśmiech poszerzył się i zdałam sobie sprawę, że zabrzmiało to jak podryw.
– Jesteś człowiekiem, który mieszka w pobliżu? – Z zakłopotaniem zapytałam szybko, żeby zmienić temat.
– Jestem wilkołakiem.
– Aha. – Byłam zaskoczona. Rzadko widywało się innych wilkołaków włóczących się samotnie po ludzkim świecie w sylwestra. – Jedziesz do domu, żeby odwiedzić rodzinę na święta?
– Nie byłem w domu od dawna. Wolę mieszkać tutaj, sam w ludzkim świecie – powiedział, uśmiechając się, gdy barman podał mu drinka. Spojrzał na niego przez chwilę, wziął łyk, skinął głową i odstawił go na bar. – Ale jutro wrócę do domu.
Pewnie był jednym z tych młodych wilkołaków, którzy zdecydowali się zostać w Świecie Ludzi, jak Chris.
– Muszę załatwić kilka spraw rodzinnych – dodał. Spojrzał na mnie, a światła wiszące nad barem podkreśliły jego wysokie kości policzkowe i prosty nos. Miał bladą, wyglądającą na miękką skórę i zastanawiałam się, jak wyglądałby w futrze.
– To nie jest coś, na co czekam – przyznał. – Ale jeśli pozwolisz, że to powiem, domyślam się, że to nie jest tak złe, jak to, co ty przeżyłaś dzisiaj.
Byłam dziwnie urzeczona jego bezpośredniością po dniu kłamstw i zdrad.
– Zdrada? – zapytał. Jego oczy były ciekawe i życzliwe, nawet gdy zdałam sobie sprawę, że wypowiedziałam tę myśl na głos.
Wzruszyłam ramionami, uświadamiając sobie, że ból już trochę zelżał, chociaż nie byłam pewna, czy to zasługa alkoholu, czy towarzystwa. – Od lat jestem związana z mężczyzną, z którym muszę się pogodzić, że nigdy naprawdę mu na mnie nie zależało. – Podniosłam goły palec i pokazałam jaśniejszy ślad po pierścionku. – Wygląda na to, że woli moją najlepszą przyjaciółkę. Byłą najlepszą przyjaciółkę.
– Wygląda na to, że ma kiepski gust – powiedział cicho mężczyzna i chociaż był to oczywiście żart zbytnio, poczułam, jak moje oczy wypełniają się łzami.
Pokręciłam głową. – Jest piękna i młoda. To, że woli ją ode mnie, ma sens. Po prostu nigdy nie myślałam, że tak łatwo odrzuci naszą więź.
Potarłam czoło, które wciąż bolało i zmęczona uśmiechnęłam się do mężczyzny. Bez zastanowienia zaczęłam opowiadać kilka szczegółów, w tym o butelce szampana dla dwojga i komentarzu Olivii o odebraniu sobie życia. Ku mojemu zaskoczeniu zaczął wyglądać na rozzłoszczonego.
– Chcesz powiedzieć, że twój mąż zerwał waszą więź? Tak po prostu?
Skinęłam głową, trochę zaniepokojona jego gwałtownością.
Ale jego oczy znów złagodniały, tym razem z podziwu. – A ty tu jesteś, wciąż stoisz. Musisz być naprawdę silna, skoro znosisz coś takiego i nie musisz spędzić następnego tygodnia w łóżku.
Wzruszyłam ramionami. – Zemdlałam. Obudziłam się przed hotelem. Wyrzucona jak worek ziemniaków. – Wypiłam resztę drinka i dałam znak barmanowi po następnego.
– Niewiarygodne – powiedział, kręcąc głową. – Twoi byli to idioci.
Otworzyłam usta, żeby mu podziękować i poczułam słony smak, gdy łza spłynęła na górną wargę. Jego oczy podążyły za jej śladem, a jego delikatne palce otarły wilgoć.
Zamknęłam oczy, ale łzy nie przestały płynąć. Pomimo faktu, że rozmawiałam z najbardziej atrakcyjnym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkałam, czułam się nieszczęśliwa i zmęczona, pusta i krucha.
Na moje policzki wpłynęło dziwne ciepło i otworzyłam wilgotne oczy, widząc, że twarz mężczyzny znajdowała się zaledwie cal od mojej. Zawahał się, a następnie zbliżył usta do moich z delikatnością, która sprawiła, że westchnęłam. W przeciwieństwie do dominujących i agresywnych pocałunków Ethana, ten pocałunek oferował głęboki komfort i tak szczere, uczciwe pragnienie, że prawie nie mogłam myśleć. Poczułam, jak dzień rozmywa się w moim umyśle i z radością to przyjęłam.
Ale wciąż aktywna część mojego mózgu zauważyła coś jeszcze w pocałunku. Pomimo całej słodyczy, jego usta były trochę niepewne i odsunęłam się.
– Ile masz lat? – zapytałam.
On również się odsunął, patrząc na swój drink. – Dwadzieścia pięć – powiedział prawie defensywnie.
– O, moja Bogini – jęknęłam. Najpierw zerwano moją więź, a teraz całowałam dziecko? Czy ten dzień może być bardziej upokarzający?
Spojrzałam na niego i po prostu powiedziałam: – To nie ma sensu. – Sięgnęłam po torbę wiszącą na oparciu mojego stołka barowego.
Gdyby młody mężczyzna mnie złapał, odskoczyłabym, ale dłoń, która dotknęła mojego nadgarstka, była tak miękka, wręcz nieśmiała.
– Chciałbym sprawić, żebyś zapomniała o swoim okropnym dniu – powiedział z małym uśmiechem na pełnych, różowych ustach, które zrobiły coś dziwnego z moim żołądkiem.
– Powinnam iść do domu. – Potem przypomniałam sobie, że już go nie mam. Czy będę mogła zatrzymać dom, podczas gdy Ethan wprowadzi się do posiadłości Alfy z Olivią?
Spojrzałam w te zielone oczy i wzruszyłam ramionami. – Nie mam dokąd pójść.
– To nieprawda – powiedział wymownie.
– Nie ułatwiasz mi tego – poskarżyłam się.
– Dobrze. – Spojrzał na moją rękę bez pierścionka. – Zaakceptowałaś ich zdradę. Dlaczego odrzucać pocieszenie, jeśli mogę ci je zaoferować?
Za młody dla mnie, czy nie, mężczyzna miał rację.
Tym razem to ja go pocałowałam.
















