Ava
Szliśmy w ciszy, wracając przez spustoszone pustkowie w kierunku linii drzew. Co kilka kroków Chris spoglądał przez ramię, jakby nie mógł uwierzyć w spustoszenie, którego był właśnie świadkiem.
Nie mogłam go winić. Widok następstw arogancji Ethana, obnażonych przed nami w całej ich okropnej chwale… to wystarczyło, by zachwiać wiarą nawet najbardziej zagorzałego niedowiarka w nasz dotychczaso
















