logo

FicSpire

Córka Złamanego Wojownika

Córka Złamanego Wojownika

Autor: Magdalena Woźniak

Chapter 0006
Autor: Magdalena Woźniak
10 lis 2025
Kiedy wróciłam do domu, ojciec już na mnie czekał. Myślę, że przygotowywał wieczorny trening, jeszcze kiedy byłam w szkole. Ma cały szereg sprintów treningowych, przez które mnie przepuszcza. Każdego dnia zmienia ćwiczenia, nigdy nie wiem, czego się spodziewać. Czasami skupiamy się na równowadze – na wypadek, gdybym w walce straciła nogę lub rękę i musiała walczyć z uszkodzoną kończyną; czasami to deprywacja sensoryczna, na wypadek, gdybym musiała polegać tylko na wzroku lub słuchu. Odebrał mi nawet i jedno, i drugie, kazał walczyć, używając tylko dotyku, smaku i instynktu. To było okropne. Tego dnia przewróciłam się więcej razy niż kiedykolwiek. Ale to wszystko dobry trening, czyni mnie najlepszą i najsilniejszą wojowniczką, jaką mogę być. „Cześć, tato.” – powiedziałam, podchodząc do stołu, zrzucając plecak i całując go w policzek. „Cześć, kochanie, jak minął ci dzień?” „Dobrze. Lekcje stają się coraz trudniejsze pod koniec roku, ale wszystko w porządku.” „Wciąż same piątki?” – zapytał. Moje studia są równie ważne, jak moje umiejętności walki. „Nie możesz polegać tylko na mięśniach rąk i nóg, Caro, musisz też użyć mięśni w głowie.” Upewnił się, że skupiam się na anatomii, fizjologii i chemii. Ta ostatnia jest ważna, gdybym kiedykolwiek została otruta, żebym potrafiła zidentyfikować truciznę i znaleźć antidotum. Przez lata część mojego treningu polegała na tym, że ojciec podawał mi truciznę, abym mogła zobaczyć, co dzieje się z moim ciałem i jak reaguję. Zawsze bardzo uważał, żeby mieć odpowiednią odtrutkę i lekarza na dyżurze, gotowego do natychmiastowej reakcji, gdyby coś poszło nie tak. Chociaż nie przepadam za tymi dniami treningowymi i zazwyczaj czuję się fatalnie przez resztę wieczoru, a czasem dłużej, to jest to pomocne, a mój ojciec zawsze jest bardzo ostrożny. Od lat rozwijam też odporność na wilczą jagodę. Mój próg tolerancji jest dość wysoki, jestem prawie odporna, a tata codziennie podaje mi dawki. Moje wilcze uzdrowienie szybciej wypłukuje ją z mojego systemu, im bardziej się do niej przyzwyczajam. Dzisiejsza sesja treningowa to zwinność. Ułożył dla mnie tor przeszkód w pomieszczeniu, który miałam pokonać w ludzkiej postaci. Jest jeszcze jeden na zewnątrz, do pokonania w ludzkiej lub wilczej postaci. Musiałam znaleźć sposób na ominięcie przeszkód i „min”, które dla mnie ustawił. To nie tylko test mojej zwinności, ale również koncentracji i wykorzystania wszystkich zmysłów, aby upewnić się, że jestem szybka, ale też cały czas świadoma otoczenia. Dzisiejszy trening obejmował latające kłody, mające mnie powalić i unieruchomić, śliskie i ostre uchwyty na ręce i nogi, mające sprawić, że upadnę, więc musiałam znaleźć alternatywne sposoby poruszania się naprzód, nawet jeśli odniosłam obrażenia. W mojej wilczej postaci były miejsca, które mogły mnie uwięzić, latające noże, których musiałam uniknąć lub znosić ból, jeśli nie wyminęłam ich wystarczająco szybko, oraz pułapki, spadające znikąd, mające mnie schwytać. Tato i jego wilk, Donovan, podpowiadali mi i Artemisowi triki podczas treningu. Artemis i ja, jak zwykle, byliśmy wykończeni po treningu. „Idź się umyć pod prysznicem, zanim przyjdzie Alfa Anders, a ja zacznę robić obiad.” – ojciec w końcu zwolnił nas z treningu, a ja poszłam pod prysznic. Stałam pod strumieniem gorącej wody, pozwalając jej rozluźnić moje obolałe mięśnie. „Codziennie stajemy się silniejsze,” – powiedziała Artemis. Uśmiechnęłam się. „Tak, jesteśmy, czego dowodem wczorajszy dzień.” Gdyby wilk mógł się uśmiechnąć, Artemis na pewno by się teraz uśmiechała. Wiem, że naszą spuścizną jest bycie Strażnikiem, a mama i tata dali mi wspaniałe geny, dzięki którym jestem tam, gdzie jestem, ale tak, dałyśmy czadu. Usłyszałam dzwonek do drzwi, kiedy skończyłam się szykować, zakładając dżinsy i wygodną bluzę i wiążąc włosy w niedbały kucyk. Alfa Anders jest dla mnie jak wujek. Nasze wspólne kolacje dawno stały się nieformalne. Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi. „Cześć, Anders.” Powiedział mi lata temu, że kiedy jest na kolacji, nie muszę używać jego tytułu. Po kilku przypomnieniach i uzyskaniu zgody ojca, w końcu ustąpiłam. Odsunęłam się, wpuszczając go. „Tato jest na zewnątrz, rozpala grilla. Może piwo?” „Dzięki, Mała Źlidusia, chętnie.” Przewracam oczami. „Ty też nie!” – jęknęłam do mojego Alfy. On tylko się uśmiechnął, mówiąc: „Jeśli imię pasuje…” Tak, tak. „Pojdę do taty i zobaczę, czy czegoś potrzebuje.” – uśmiecha się do mnie, mówiąc to. Obie wiemy, że tata nie pozwoli mu nic robić, ale to część ich cotygodniowej przepychanki. Chwytam piwo z lodówki, sprawdzam, czy tata też potrzebuje, i biorę drugie dla niego. Otwieram i wynoszę je na taras. Tata i Alfa Anders omawiają mój trening z ostatniego tygodnia, tata przekazuje mu aktualizacje, jakie wprowadził do mojego dzisiejszego treningu. Alfa Anders patrzy na mnie, a potem pyta mojego tatę: „Czy Caro powiedziała ci, że ma nowy pseudonim?” Mój tata patrzy na mnie, a ja przewracam oczami tak bardzo, że jestem pewna, że widzę swój mózg. „No?” – tata patrzy na mnie z oczekiwaniem. „Najwyraźniej mój nowy pseudonim to Mała Źlidusia.” Piwo taty zatrzymuje się w drodze do ust, a on patrzy na Alfę Andersa. „Naprawdę?” – pyta. Wraca wzrokiem do mnie. „A co dokładnie zrobiłaś, żeby zdobyć to imię?” „No weeeell,” – przeciągam słowo, rzucając Alfie Andersowi ukradkowe spojrzenie. „Przytrzymała mnie w piętnaście minut,” – odpowiada za mnie Alfa Anders. Uśmiech, szerszy niż kiedykolwiek widziałam na twarzy mojego ojca, rozszerza się szeroko i patrzy na mnie z dumą w oczach. „Najwyraźniej jabłko nie spadło daleko od drzewa.” – kontynuuje Alfa Anders. Mój tata bierze łyk piwa. „To moja dziewczyna,” – mówi cicho. Alfa Anders patrzy na mojego ojca poważnie. „Clincie, powiem to jeszcze raz, naprawdę potrzebujemy cię na treningu wojowników. Będę błagał, jeśli to konieczne.” Tata westchnął. „Anders, wiesz, że nie mogę.” Uśmiecham się i wracam do środka. To bitwa, która trwa od lat. Alfa Anders chce, żeby tata wrócił na boisko treningowe, a tata czuje, że nie wniesie wystarczająco dużo do stada. Na kolację jestem odpowiedzialna za warzywa. Tata włożył ziemniaki do piekarnika, kiedy brałam prysznic, więc sprawdzam je i zaczynam robić pieczone brukselkę z boczkiem i glazurą klonową. Wyjmuję ziemniaki z piekarnika i przekładam warzywa do miski, kiedy tata i Anders wracają do środka. Kończę nakrywać do stołu, nalewam jeszcze piwa dla obu mężczyzn i siadamy wszyscy do jedzenia. Rozmowa między tatą a Alfą Andersem toczy się swobodnie. Wspominają stare czasy, rozmawiają o problemach stada, obecnych wojownikach i technikach nauczania i szkolenia młodszych członków. Tata zawsze pyta o Lunę Calistę i Rika, a Anders zawsze pyta mnie o mój dzień, moje życie i o to, co się u mnie dzieje. Nie wspominam o moich ostatnich interakcjach z jego synem, lepiej, żeby nie wiedział, że nie jestem największą fanką Rika. Kiedy kolacja się kończy, wyjmuję deser, który przyniósł Anders. „Cali zrobiła dla nas swoje słynne brownie,” – mówi Anders. Stawiam je na stole i jęczę cicho, gdy smak czekolady wypełnia moje usta. Luna Calista robi przepyszne brownie! Stół milknie, gdy wszyscy cieszymy się deserem, a tata prosi Andersa, żeby podziękował za nas Lunie Calicie. Kiedy skończymy, sprzątam naczynia i myję je, zanim się usprawiedliwię. Zanim zdążę pocałować tatę, Alfa Anders podaje mi kopertę. „To, jak sądzę, zaproszenie od mojej żony na osiemnaste urodziny Rika w przyszłym tygodniu. Powiedzieć, że będzie rozczarowana, jeśli się nie pojawisz, to mało.” Fuj. Patrzę na kopertę i otwieram ją. Tak, to zaproszenie na imprezę za tydzień od soboty. Naklejam na twarzy sztuczny uśmiech i patrzę na mojego alfę. „Chętnie się pojawię.” Uśmiecha się do mnie, a tata wybucha śmiechem. „Nie bądź taka smutna, kochanie, jestem pewien, że dobrze się bawisz.” Alfa Anders patrzy na mojego tatę i uśmiecha się. „Cieszę się, że to słyszę, Clincie, bo mam specjalne zaproszenie dla ciebie na imprezę mojego syna. I wezmę to osobiście, jeśli się nie pojawisz.” Śmiech mojego ojca natychmiast cichnie i wpatruje się w Alfę Andersa. Prycham i patrzę na tatę. „Cóż, chyba zostaniesz moim plus jeden, tato.” Żegnam się z tatą i Alfą Andersem i idę odrabiać lekcje. Rozmawiają do późna, a ja już jestem w łóżku, kiedy słyszę, jak się żegnają, a Anders mówi tacie, że zobaczy się z nim w przyszłym tygodniu.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 0006 – Córka Złamanego Wojownika | Czytaj powieści online na FicSpire