Cały ranek byłam rozkojarzona przez sen, albo może przez nieustanne szepty i nie do końca subtelne komentarze na temat tego, kim może być mój tajemniczy adorator.
Do obiadu czułam się jak zrozpaczona. Ale jednocześnie byłam podekscytowana. Muszę przyznać, że cieszyła mnie ta uwaga. Artemis była w siódmym niebie z uwagi, którą, jak stwierdziła, zyskała od godnego samca. Głupia wilczyco, potrzeba c
















