Dotarłem na polanę w rekordowym czasie. Śladowcy już tam byli, a wokół roiło się dwadzieścia wilków. Wysiadłem z samochodu i podszedłem do Derricka, naszego głównego tropiciela.
„Co masz?”
„Alfa. Jak widać, było około piętnastu pojazdów. Mamy tu silniejszy zapach naszej towarzyszki” – wskazał na odgrodzony obszar.
Uklęknąłem na czworakach i powąchałem ziemię. Zapach był słaby, ale był. Wanilia,
















