Po szkole odstawiam Jasona i wracam do domu. Kiedy wchodzę, tata patrzy na mnie i uśmiecha się kącikiem ust: „Co? Żadnych kwiatów?”
Wyraz mojej twarzy musiał być poważniejszy, niż przypuszczałam, bo jego uśmiech znika. „Kochanie?”
Podchodzę do salonu i siadam na kanapie. Głęboko oddycham i opowiadam tacie o zamówionym dla mnie lunchu. Gwiżdże cicho, wpatrując się we mnie uważnie. „Można to zinte
















